Polacy to niewolnicy. Niewolnicy urzędników. O tym jak bardzo jesteśmy upadlani, przekonali się na własnej skórze rolnicy z Lubelszczyzny. Muszą oni prosić o pozwolenie na wjazd… na własne pole.
Jak donosi portal lublin112.pl na drogach lokalnych w Zemborzycach Tereszyńskich ustawiono znaki zakazujące poruszanie się po nich pojazdom o rzeczywistej masie całkowitej ponad 8 ton. Działanie podjęte przez gminę Konopnica było wymuszone prawem. Senat wysłał do wszystkich samorządów pisma, w których przypominał, że drogi niszczeją m.in. z powodu poruszania się po nich ciężkich pojazdów, takich jak chociażby ciągniki czy kombajny. Zarządcy dróg są zobowiązani, by dbać o dobry stan dróg, więc imają się różnych metod, by swój cel osiągnąć. Jednak w tej gminie zadziałał również czynnik ludzki. O ustawienie znaków na drogach w Zemborzycach Tereszyńskich prosiła część mieszkańców.
Wydawać by się mogło, że wszyscy są zadowoleni – gmina dba, teoretycznie, o jak najmniejsze zużycie drogi, a przy okazji spełniła prośbę mieszkańców, jawiąc się jako „dobry pan, ludzki pan”. Niestety, nikt nie pomyślał o rolnikach. Urzędnicy „zapomnieli”, że przy drogach są pola. A na polu, w tym wypadku, leżą buraki cukrowe, które czekają na podróż w jedną stronę do cukrowni. Ustawienie znaku zakazującego poruszania się po drodze pojazdów cięższych niż 8 t sprawiło, że rolnik nie może wjechać na swoje pole bez łamania zakazu. Oczywiście mógłby zabrać buraki lżejszym pojazdem, ale a) to kompletnie nieopłacalne (buraków na polu jest z reguły więcej niż kilka ton), b) nie ma kombajnów lżejszych niż 8 t, więc i tak kiedyś będzie musiał zakaz łamać (choćby przy sianiu).
Co więc proponuje w tej patowej sytuacji Urząd Gminy Konopnica? Tłumaczy w rozmowie z portalem lublin.112 Agnieszka Jaroszyńska. – Jeżeli rolnicy będą chcieli wjeżdżać po płody rolne, doskonale wiedzą, że do Urzędu Gminy Konopnica wystarczy złożyć wniosek na parę dni wcześniej przed transportem Jest to rzecz nieodpłatna i wtedy dany rolnik otrzymuje pozwolenie. Wystarczy we wniosku napisać kiedy i gdzie chce wjechać oraz musi podać numer rejestracyjny auta. Zgoda na przejazd wydawana jest bez żadnego problem – wyjaśnia. Czyż to nie piękne? Wystarczy iść do urzędu i POPROSIĆ urzędnika, by ten ŁASKAWIE zgodził się na przejazd drogą gminną na WŁASNE pole rolnika.
Czyż to nie zabawne? Płacimy podatki, od PIT-a poprzez VAT, na wszelkiego rodzaju podatkach od kierowców kończąc, po to, by następnie prosić urzędnika o pozwolenie na przejazd do naszej własności. Jesteśmy niewolnikami urzędników. Rolnicy z gminy Konopnica stali się zakładnikami przepisów. Nie mogą sobie spokojnie wjechać na pole, by zebrać plon bez zgody gminy. Dobrze, że łaskawy urzędnik pozwala, by się go prosić o zgodę na przejazd. Mógłby na przykład całkowicie zignorować rolników i stosować zakaz wjazdu z całą bezwzględnością. Dobry pan, ludzki pan…
Zastanawia mnie coś jeszcze: gdzie tu jest troska o dobry stan dróg? Zakładając, że każdy rolnik pójdzie po zgodę (albo będzie jeździł bez niej – nikt go pewnie nie złapie), to i tak liczba pojazdów poruszających się po danym odcinku drogi pozostanie taka sama. Logiki w tym nie ma żadnej. Działanie gminy to zamiatanie problemu pod dywan. Droga wygląda fatalnie, więc co robi mądry urzędnik? Szuka środków na jej naprawę? Nie, to by było zbyt logiczne i inteligentne działanie. Mądry urzędnik stawia znak za 30 zł (w tym wypadku zakaz wjazdu dla konkretnych pojazdów) i uważa, że problem został rozwiązany. Prawdziwy urzędnik nie przejmuje się ludźmi i ich problemami, dla niego liczy się, to, że zrobił tak, jak nakazują przepisy. Trzeba dbać o drogę? Okej, stawiamy znak zakaz wjazdu i dajcie nam spokój.
Jednak pojawia się kolejny problem. Wieść, w tym wypadku gminna, niesie, że kolejne lokalne drogi maja doczekać się znaków zakazu. Oznacza to mnóstwo pracy dla urzędnika. Bo zamiast siedzieć sobie 8 godzin przy biurku, popijając kawę, będzie on musiał wystawiać pozwolenia dla rolników, by mogli wjechać na SWOJE pole. Biedny urzędnik zostanie zmuszony do pracy. Może dopiero wtedy ktoś zrozumie, że znak zakazujacy rolnikom wjazdu kombajnem na drogę prowadzącą do pola jest idiotyczny. Że to nie jest skuteczne rozwiązanie problemu niszczejacych dróg. Może kiedyś mieszkańcy gminy Konopnica doczekają się remontu drogi i inteligentych urzędników za biurkiem.