Andrzej Zaucha jeszcze do niedawna pełnił funkcję korespondenta telewizji TVN w Moskwie. Teraz, ze względu na nowe rosyjskie przepisy, wrócił do Polski. W rozmowie z serwisem Onet.pl opowiedział, jak wygląda sytuacja w stolicy Rosji.
Zaucha wrócił do Polski po tym, gdy Rosja wprowadziła nowe prawo. Zakłada ono de facto cenzurę, ponieważ za przekazywanie prawdziwych informacji, które w retoryce Kremla są fałszywe, grozi więzienie. Reporter TVN przyznał, że po tych zmianach w przepisach ryzyko dalszej pracy w Moskwie było zbyt duże.
W rozmowie z serwisem Onet.pl Zaucha opowiedział, jak obecnie wygląda sytuacja w stolicy Rosji. Jego zdaniem większość Rosjan nie zdaje sobie sprawy, że już niebawem zaczną mocno odczuwać skutki zachodnich sankcji. Te zostały wprowadzone niedługo po rosyjskiej agresji na Ukrainę.
– Większość Rosjan nie zdaje sobie sprawy z tego, co się tam zaraz zacznie dziać. Na razie znacznie wzrosły ceny samochodów i mieszkańcy dopiero dowiadują się, że nie mają szans na kupno nowego albo muszą to zrobić za kosmiczne pieniądze. Gwałtownie zdrożały też ceny pomidorów i papryki, które są sprowadzane z zagranicy. Rosja co prawda potrafi sama zapewnić swoje zapotrzebowanie na drób, ale jajka i pisklęta importuje, więc nie wiadomo, czy to wkrótce nie przełoży się na ceny drobiu – powiedział Zaucha. – W sklepach z pożywieniem na razie jest jednak wszystko, brakuje natomiast części towarów w sklepach z elektroniką, ponieważ ludzie zaczęli ją wykupować. W małych miejscowościach Rosjanie jak dotąd nie odczuli sankcji. Większość uważa, że jakoś to będzie, ten stan nie potrwa długo, a towary z Europy zostaną zastąpione tymi z Chin – dodał.
Dziennikarz nie ma też wątpliwości, że wobec obywateli tego kraju nadal stosowana będzie propaganda. Jak się okazuje – skuteczna. Zaucha przyznaje bowiem, że wielu Rosjan zdaje sobie sprawę z trudności, które mogą wystąpić, jednak postrzegają je jako konieczność, którą po prostu trzeba przetrzymać. – Rozmawiałem o tym z Rosjanami i słyszałem, że „wojna wymaga poświęceń” albo że to cena wartości, którymi żyje Rosja. Inni mówili natomiast, że pamiętają ZSRR i skoro wtedy przeżyli, to teraz też przeżyją – stwierdził. Cała rozmowa TUTAJ.