Na Kremlu trwa obecnie mobilizacja do rozpoczęcia procesu całodobowej produkcji broni – informuje rosyjski opozycjonista Giennadij Gudkow. Jego zdaniem Putin wciąż ma pieniądze pozwalające na kontynuowanie wojny, jednak szczególnie atakami rakietowymi próbuje zmusić Ukrainę do podjęcia negocjacji pokojowych.
Giennadij Gudkow przyznaje, że straty Rosji na Ukrainie są ogromne. Władimir Putin ma świadomość coraz słabszego potencjału armii, więc jednym ze środków nacisku są ataki rakietowe. To właśnie one mają skłonić ludność do wywierania nacisku na władze, by te podjęły negocjacje pokojowe. Oczywiście zakończone w sposób korzystny dla Rosji.
Rosyjski opozycjonista przyznaje, że chociaż Rosja poniosła duże straty, to Putin wciąż ma dużo pieniędzy, które wystarczą do kontynuowania wojny. Na Kremlu wciąż mają rozważać także powszechną mobilizację do wojska, co mogłoby oznaczać powołanie nawet 300 tysięcy osób. Wówczas mogłoby się okazać jednak, że nie dla wszystkich wystarczy broni.
W tej sytuacji Moskwa ma decydować się na radykalny krok. Jak donosi Gudkow, w Rosji trwa już mobilizacja do rozpoczęcia całodobowej produkcji broni. Nawet w przypadku, gdy Putin nie ogłosi powszechnej mobilizacji, taka decyzja ma zapewnić stały napływ broni i amunicji dla żołnierzy walczących na Ukrainie.
Czytaj także: Rosja zmienia ton? Mówią o bezpieczeństwie Europy
Źr.: WP