Rosja zaprzecza, jakoby transport gazu ziemnego i ropy naftowej wykorzystywała jako broń polityczną. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wprost oświadczył, że jego kraj „jest w stanie zagwarantować Europie pełne bezpieczeństwo energetyczne”.
Zmiana tonu czy kolejna polityczna gra? Słowa rzecznika Kremla w sprawie bezpieczeństwa energetycznego Europy znów zaskoczyły. Dmitrij Pieskow konsekwentnie zaprzecza, jakoby dostawy surowców miały być elementem broni politycznej. „Całkowicie odrzucamy wszelkie sugestie, że strona rosyjska wykorzystuje gaz lub ropę jako broń polityczną. Tak nie jest” – powiedział.
Polityk, którego cytuje rosyjska agencja TASS przekonywał, że „Rosja konsekwentnie wywiązuje się ze wszystkich swoich zobowiązań i jest w stanie zagwarantować Europie pełne bezpieczeństwo energetyczne”. „Rosja jest w stanie zagwarantować brak niebotycznych rachunków za energię elektryczną i ciepło, które podatnicy otrzymują obecnie w krajach europejskich” – mówił.
W tle tych słów może znajdować się kwestia turbiny do pierwszej nitki gazociągu Nord Stream. Jakiś czas temu trafiła ona do Kanady na konserwację, a następnie nie wróciła do Rosji. Dmitrij Pieskow zasugerował, że jej zwrot pozwoli na zwiększenie wolumenu dostaw gazu.
Kanada nie może zwrócić turbiny Rosji, tłumacząc to nałożonymi sankcjami. Berlin chce z kolei, by turbina została przekazana do Niemiec, gdzie rząd zamierza zatwierdzić decyzję o odstępstwie od sankcji. Formalnym powodem byłby w tej sytuacji właśnie argument bezpieczeństwa energetycznego i możliwości przywrócenia pełnego wolumenu przesyłu gazu do Unii Europejskiej.
Czytaj także: Ławrow wypowiedział niepokojące słowa. „W tej sytuacji dialog z Zachodem nie ma sensu”
Źr.: Do Rzeczy