Ostatnio zapanowała moda na różnego rodzaju wywiady-rzeki. Wydają je aktorzy, politycy, sportowcy. Zazwyczaj są one podsumowaniem życia i bogatej kariery. W przypadku rozmowy Pawła Piotrowicza z Olafem Lubaszenką cel wydania był diametralnie różny od pozostałych.
Terapia
Olaf Sergiusz Lubaszenko (ur. 6 grudnia 1968) ostatnio w prasie tabloidowej króluje w związku ze swoim stanem psychicznym i fizycznym. Głównym tematem jest postępująca nadwaga (o ile już nie otyłość) tego popularnego aktora i reżysera. Jest ona objawem choroby i depresji , którą zdiagnozowano dość szybko. Zazwyczaj należy sięgnąć porady specjalisty i Lubaszenko tak uczynił. Jednym z elementów terapii jest właśnie recenzowana książka i w takim aspekcie trzeba ją oceniać i rozpatrywać.
Barwne dzieciństwo
Olaf Lubaszenko jako syn pary aktorskiej (Edwarda Linde-Lubaszenko i Asji Lamtiuginy) miał na pewno bardziej kolorowe życie niż jego rówieśnicy żyjący w szarej peerelowskiej rzeczywistości. Już opis ostatniej z kłótni pomiędzy rodzicami to pokazuje:
Scena wyglądała tak: Rodzice się kłócą. W pewnym momencie ojciec wychodzi z domu, trzaskając drzwiami, po chwili puka do nich ponownie. Mama pyta: „Czego tu jeszcze chcesz?!”. „Zapomniałem gazety”-słyszy w odpowiedzi. Tato bierze gazetę do ręki i ponownie wychodzi
Dla fanów aktora mam złą wiadomość-kłótnia miała miejsce…. ale w filmie w którym debiutował nasz bohater „Życie Kamila Kuranta”. Jak sam przyznał się Pawłowi Piotrowiczowi weszła mu tak do głowy, że zapamiętał ją jako domową awanturę. Nie ma co się dziwić, skoro jego rodzice byli i są aktorami i często zapewne podczas kłótni słynne kwestie padały. Syn słynnej aktorskiej pary miał inne życie niż jego szkolni koledzy. Traumatycznym dla aktora wydarzeniem było… zniszczenie koparki-prezentu od ojca, którym niefortunnie pochwalił się kolegom i koleżankom z przedszkola. Aktor wspomina z charakterystycznym sobie sarkazmem swoje liczne wypadki (dziękuje wrocławskim lekarzom za „klamerkowanie”-tak napradę do tej pory nie wiedziałem o takiej metodzie chirurgicznej), gdzie spędził początek stanu wojennego czy też kiedy przeżył…. „inicjację seksualną”.
Mistrz andegdot oraz dygresji i niezwykle szczery człowiek
Charakterystyczną cechą całego wywiadu jest obecność licznych dygresji. W jednej wypowiedzi potrafi zawrzeć kilka różnych od siebie tematycznie wątków. Olaf Lubaszenko jest niezwykle szczery, więc niech nikogo nie bulwersuje obecność licznych wulgaryzmów (choć w porównaniu do jego filmów to i tak jest ich mało). Jego opowieśc jest smutna, ale ubarwiają ją liczne anegdoty, czy to z własnego życia czy pracy, jak i te zasłyszane od znajomych, przyjaciół czy podczas podróży. Otwarcie opowiada o relacjach z rodzicami (zwłaszcza o trudnych relacjach z ojcem, choć dla szacunku także dodał do nazwiska człon Linde po faktycznym ojcu Edwarda), o nieudanym małżeństwie z Katarzyną Groniec i trudnych relacjach z córką Marianną (jak sam uważa był niedojrzały do tych dwóch ról) czy też o obecnym związku i relacjach z synem obecnej partnerki.
Sukcesy i porażki
Olaf Lubaszenko wylicza sukcesy jak udane role w wielu filmach czy samodzielnie wyreżyserowane filmy jak Poranek Kojota, Chłopaki nie płaczą, Sztos czy Sztos 2. Warto też wspomnieć udane role m.in w Liście Schindlera (trzeba dodać że Olaf Lubaszenko był bohaterem sceny wyświetlanej przy zapowiedzi nominowanego filmu podczas ceremonii), Krollu czy Operacji Samum. Wśród osób które wywarły wpływa na Lubaszenkę byli m.in. Tadeusz Konwicki, Krzysztof Kieślowski, Władysław Pasikowski, Cezary i Radosław Pazurowie (młodszy z braci asystował wraz ze Zbigniewem Zamachowskim w egzaminie eksternistycznym Lubaszenki). Bez „bicia” przyznaje że kolejne kierunki studiów były ratunkiem przed wojskiem, a dopiero wada serca (na którą cierpi do dzisiaj) stała się jego ostatecznym wybawieniem (otrzymał upragnioną kategorię D). Bardzo boli go jak media opisują kwestię jego nadwagi, jak jest pokazywany w taki sposób, że budzi tylko uśmiech i pogardę oraz falę negatywnych i brutalnych komentarzy w sieci. To właśnie choroba serca skutkowała przerwaniem uprawiania pasji, którą jest futbol. Olaf Lubaszenko jest przecież ojcem Reprezentacji Artystów.
Moim zdaniem najciekawsze wątki, które przytoczyłem zaproszą Was do lektury tej ciekawej książki. Jeśli taka ma być depresja, jak przeżywa ją Olaf Lubaszenko opowiadając tak morderczo śmieszne opowieści to tylko pozazdrościć. Duża i w tym zasługa Pawła Piotrowicza, który dotrzymuje naszemu bohaterowi kroku. 336 stron dobrego i inteligentnego humoru. Warto też zobaczyć prywatne zdjęcia aktora.
Autorzy: Olaf Lubaszenko, Paweł Piotrowicz
Tytuł: Chłopaki niech płaczą
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data wydania: 9.06.2015
Liczba stron: 336
fot. Prószyński i S-ka
Czytaj również: „ALE W RADIU NIC NIE MÓWILI” – MŁODZIEŻ UCZY SIĘ O LUBELSKIM LIPCU