Obsługa samolotu norweskich linii lotniczych Widerøe na lotnisku Oslo Gardermoen kazała dziewięciu Polakom opuścić pokład. Polacy przekonują, że obsługa twierdziła, iż są oni pijani, choć nikt z nich nie spożywał wcześniej alkoholu. Tymczasem przedstawiciele linii twierdzą, że nie przestrzegali zasad bezpieczeństwa na lotnisku.
Nieprzyjemną historię opisuje portal mojanorwegia.pl. Dziewięciu Polaków udało się do Norwegii do pracy. Najpierw z Warszawy polecieli do Oslo, a na tamtejszym lotnisku oczekiwali na samolot do Forde. Jeszcze na lotnisku doszło do nieprzyjemnej sytuacji, bo dwóch z nich przyłapano na paleniu w toalecie. Choć pojawiła się policja, to ostatecznie sprawę udało się załatwić polubownie.
Czytaj także: Max Kolonko wystartuje na prezydenta? „Powołałem sztab”
Mężczyźni przeszli odprawę i wsiedli do samolotu. Na pokładzie jednak zaczęły się dalsze problemy, bo obsługa kazała im opuścić pokład. Pracownicy linii mieli ponoć twierdzić, że Polacy są pijani. „Była to decyzja kapitana. Nie zgadzaliśmy się z tym i żądaliśmy wezwania policji, by wykonać badanie trzeźwości.” – mówi jeden z Polaków. „Wysłano nas do siedziby policji na lotnisku. Tam poprosiliśmy o badanie w celu oczyszczenia się z zarzutów. Było nas dziewięciu. Policjanci twierdzili, że nie mają urządzenia do wykonania badania, czy też nie mogą nas zbadać. Skierowano nas więc na komisariat w Oslo.” – realcjonuje.
Polacy udali się do szpitala w Oslo
Na posterunku usłyszeli, że policjanci mogą ich przebadać, ale nie dadzą im żadnego potwierdzenia. Mundurowi wysłali ich więc do szpitala w Oslo. Tam z kolei usłyszeli, że mogą im pobrać krew do badań, ale za sześć godzin, bo są zajęci. Mężczyźni zrezygnowali. Wrócili na lotnisko i kupili bilety na następny lot.
Czytaj także: O. Kramer przeprasza. „Nikomu, nigdy nie życzyłem śmierci”
Linie lotnicze przedstawiają nieco inną wersję wydarzeń. Polaków kazał usunąć z samolotu kapitan, bo był świadkiem zdarzenia z paleniem papierosów na lotnisku w Oslo. „Palenie w miejscu publicznym jest zabronione, dlatego też zareagowali pracownicy ochrony lotniska. Kapitan spotkał się z kierownikiem ds. nadzoru obsługi naziemnej, który radził mu, by nie wpuszczać grupy na pokład samolotu. Podczas tego lotu obsługą pasażerów zajmuje się tylko jedna stewardessa. Gdy dowiedziała się o incydencie z paleniem w toaletach, nie chciała, by wpuścić grupę na pokład, gdyż bała się, że tam również nie będzie ona przestrzegała zasad bezpieczeństwa obowiązujących podczas lotu.” – wyjaśnia Catharina Solli, menedżer ds. PR i mediów Widerøe. Dodano, że w żadnym raporcie nie było mowy o tym, że Polacy byli pijani.
Źr. wp.pl; mojanorwegia.pl