W waszej interpretacji cokolwiek, co nie jest lewicowe, jest naruszeniem praworządności – tłumaczył Patryk Jaki, podczas debaty w Parlamencie Europejskim. Eurodeputowany nie zgodził się z oskarżeniami skierowanymi w stronę władz Polski.
Debata dotycząca stanu praworządności w Polsce odbyła się w poniedziałek po południu. Politycy dyskutowali o projekcie raportu, nad którym zagłosują już w czwartek. Jego sprawozdawca Juan Fernando Lopez Aguilar mówi wprost o „podkopywaniu wartości europejskich” w Polsce.
Podczas debaty głos zabierali europarlamentarzyści z Polski. Władze naszego kraju skrytykowała m.in. Sylwia Spurek. „Gdzie jest mechanizm łączący praworządność z funduszami unijnymi. Kiedy rządy w Polsce i na Węgrzech przestaną czuć się bezkarne? Co się jeszcze musi wydarzyć, bo komisja zaczęła skutecznie działać?” – pytała retorycznie.
Poczynania PiS ostro podsumował także Andrzej Halicki. „Mam nadzieję, że przyjdzie taki moment, że polskie społeczeństwo na tyle dobrze wybierze władze, że ta nie będzie stawiała siebie ponad prawem” – stwierdził.
Patryk Jaki odpowiada krytykom rządu: Nie jestem zdziwiony, że nowy pomnik w Niemczech Lenina – tyrana, mordercy- wam nie przeszkadza
W obronie rządu wystąpił Patryk Jaki z PiS. Eurodeputowany już na wstępie poinformował zgromadzonych, że w Polsce nie ma tzw. „stref anty-LGBT”. „Lewicowy aktywiści zrobili taki żart, zrobili zdjęcia, wysłali państwu i państwo w to uwierzyliście. Proszę byśmy dyskutowali poważnie” – stwierdził.
Jaki ubolewa nad instrumentalnym wykorzystywaniem praworządności przez unijnych polityków. „W państwa interpretacji praworządność w Polsce naruszana jest po pierwsze przez przyjęcie ustawy antyterrorystycznej, mimo że wiecie, że są podobne ustawy w innych państwach. Ponadto nominacja sędziów w podobny sposób jak w Hiszpanii” – stwierdził.
„W państwa definicji nawet istnienie jednej stacji telewizyjnej konserwatywnej, to naruszenie praworządności. Debata nt. aborcji, nawet nie zatwierdzenie żadnego aktu prawne, debata nt. aborcji to jest naruszenie praworządności. (…) I na koniec przyjęcie regionalnych przepisów prorodzinnych. W państwa interpretacji, obrona rodzin i przepisów prorodzinnych jest naruszeniem praworządności” – dodał.
Europoseł sugeruje, że Parlament Europejski torpeduje wszelkie inicjatywy rządu w Warszawie, które nie są zgodne z wartościami zachodnich państw UE. „W waszej interpretacji cokolwiek, co nie jest lewicowe, jest naruszeniem praworządności” – podkreślił.
„Komuniści nazywali cenzurę „zasadą wolności”. Dzisiaj nazywacie lewackich bandytów, którzy biją człowieka, który broni swojej rodziny i to nazywacie atakiem na tolerancję. Nie jestem zdziwiony, że nowy pomnik w Niemczech Lenina – tyrana, mordercy- wam nie przeszkadza. Ale to, że my bronimy wartości rodzinnych w Polsce, to wam przeszkadza. Hańba i wstyd” – podsumował Jaki.
Źródło: Twitter, europa.eu