Jan Piekło, były ambasador RP na Ukrainie w rozmowie z Interią zwrócił uwagę, że Rosjanie uznając niepodległość separatystycznych republik nie wskazali jednoznacznie ich granic. W ocenie byłego dyplomaty może to wskazywać na planowane dalsze działania. Przede wszystkim ma chodzić o kluczowy korytarz.
W poniedziałek Władimir Putin podpisał dekret, na mocy którego Rosja uznała niepodległość Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. „Należy domniemywać, że Putin będzie chciał iść dalej, będzie chciał „wyzwalać” większą część terytorium, żeby skompletować być może cały Donbas” – powiedział Piekło.
Czytaj także: Wielka Brytania nakłada sankcje na Rosję! „To dopiero początek”
Były polski ambasador wskazał, co najprawdopodobniej jest głównym celem Putina. „Obawiam się, że chodzi o korytarz lądowy na Krym, by rozwiązać palący problem związany z transportem i brakiem wody pitnej na okupowanym półwyspie” – powiedział Piekło.
Rosjanie zbudowali most nad Cieśniną Kerczeńską, zapewniający lądowe połączenie z Rosją, ale to za mało. „Wystarczy jedna rakieta wystrzelona przez Ukraińców, by zniszczyć Most Krymski. Niewykluczone, że Putin będzie chciał wyrąbać sobie drogę na Krym przy użyciu wojska. To niezwykle prawdopodobne, bo ten korytarz jest Putinowi potrzebny pod każdym względem” – zaznaczył Piekło.
Czytaj także: Gen. Skrzypczak zapowiada, co zrobi Rosja: „Putin będzie to realizował etapami”
Były dyplomata wskazał także najprawdopodobniejszy sposób działania Putina. „Jego specyfiką jest łączenie działań hybrydowych, sabotażowo-dywersyjnych z działaniami wojskowymi. Nadal będzie działał w ten sposób, by minimalizować ewentualne sankcje, które mogą zostać nałożone na niego i jego najbliższe otoczenie” – powiedział Piekło.
Źr. Interia