Rozpoczęła się Kampania Związku Przedsiębiorców i Pracodawców pod hasłem „Zostawcie w spokoju dobrą żywność”. Akcja dotyczy restrykcyjnego polskiego prawa utrudniającego rolnikom handel żywnością przez siebie wyprodukowaną na małą skalę.
Wedle obowiązującego polskiego prawa, rolnik chcący sprzedawać np. własne konfitury z wiśni z własnego sadu ma obowiązek zarejestrować pozarolniczą działalność gospodarczą i opłacać VAT i PIT. To jest nasz polski przepis, unijne prawo nie wymaga tego.
Inicjatorzy kampanii chcą konkretnych rozwiązań i przygotowują stosowne akty prawne.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Zbigniew Kmieć, właściciel restauracji w Warszawie, skomentował sprawę następująco:
Mieliśmy już dość biernego przyglądania się temu, jak rolnicy, producenci grzęzną w przepisach i temu, że większość działań restauratorów polegających np. na częstowaniu gości z zagranicy polskimi produktami jest nielegalnych. W Polsce, zupełnie inaczej niż na całym świecie, również zupełnie inaczej niż w całej Unii Europejskiej, rolnik praktycznie nie jest w stanie sprzedać swojego przetworu ani osobie prywatnej, ani podmiotowi, ani restauracji. Jeśli rolnik wyprodukuje dżem ze swoich owoców, to nie może go sprzedać legalnie np. turyście
Urzędnicy tłumaczą się, że obecny przepis jest efektem wymogów Unii Europejskiej. Prawnicy ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców sprawdzili, że Polska jest jedynym państwem posiadającym tak absurdalne prawo.
Kolejna wypowiedź Pana Kmiecia:
Mnie najbardziej dziwią sytuacje związane z przetworami owocowymi . Zakładanie przetwórni po to, żeby usmażyć troszkę powideł z owoców z własnego sadu jest kompletnym nonsensem. Ponadto wiadomo, że przetwórnia nie osiągnie nigdy takiej jakości, jaką osiągnie rolnik, który w każdej chwili może zerwać świeże owoce. Organizuję i bywam na wielu targach, na festiwalach smaku i zawsze znajdzie się instytucja, która mogłaby zakwestionować legalność większości stoisk.
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców konkretne pomysły przedstawi latem. Uchylili jednak rąbka tajemnicy i określają je jako jako „rewolucyjne”. Większość przepisów zrobiona jest pod duże masarnie czy też przetwórnie. To samo tyczy się branży alkoholowej.
Badania przeprowadzona przez ZPiP wykazały, że rolnik na Węgrzech podwyższa PKP państwa dwa razy tyle, co rolnik w Polsce właśnie dlatego, że ma wolność sprzedaży.
Czytaj także: Rosja rozważa kolejne embargo na polskie produkty
Źródło: polskieradio.pl
Fot: sxc.hu