Gdy na jesieni roku burmistrz leżącej na Podlasiu gminy Michałowo oświadczył, że w przyszłym roku jej mieszkańcy nie zapłacą podatku od nieruchomości, wiele osób popadło w zachwyt. Warto przypomnieć, że podobny pomysł w III RP już kiedyś został zrealizowany. Z ogromnym sukcesem.
Kamień Pomorski. Niewielka miejscowość w województwie zachodniopomorskim, położona tuż nad Zalewem Kamieńskim. Raczej omijana przez turystów, wolących spędzić urlop w pobliskich Międzyzdrojach, Świnoujściu, czy Dziwnowie. Od 1175 do 1535 roku siedziba biskupstwa pomorskiego. Na początku lat dziewięćdziesiątych główny cel pielgrzymek mediów chcących pokazać fenomen gminy minimum.
Kilka zapytanych przeze mnie starszych osób Stefana Oleszczuka pamięta. Ale na pytanie o jego dokonania słyszę tylko, że „coś” sprzedawał i że to było dawno, więc nie pamiętają.
– Młodych Pan zapyta. Starsi ludzie są nieprzyzwyczajeni do zmian. To taka natura człowieka. Zresztą oni całe życie spędzili w komunizmie, więc nie potrafią się tak szybko przystosować do wolności – przekonuje mnie słynny burmistrz.
A jego dokonania są niezwykłe. Za rządów Oleszczuka, byłego działacza „Solidarności”, a później Unii Polityki Realnej ciężko było znaleźć podatek lokalny, który nie zostałby obniżony o mniej niż połowę w stosunku do maksymalnej stawki zarządzonej przez ministra finansów. Zgodnie z hasłem „Gmina Minimum” działalność samorządu została zredukowana do zaspokajania ogólnych potrzeb mieszkańców, takich jak kanalizacja, oczyszczanie ścieków, oświetlenie ulic. Zwolniona została połowa urzędników, koncesję na sprzedaż alkoholu mógł dostać każdy, a mieszkania komunalne zostawały sprzedawane lokatorom za ułamek wartości. To tylko krótkie streszczenie niektórych zasług burmistrza Kamienia Pomorskiego, o których powstały dziesiątki artykułów i prac naukowych. Jaki był efekt jego działalności? Gmina wyszła na prostą, z deficytu sięgającego czterdzieści procent budżetu pojawiła się nadwyżka. Upadły sprzedające alkohol meliny, rozwijała się przedsiębiorczość, a niemal 55% wydatków gminy pochłaniały inwestycje. Dla porównania średnia polskich gmin w tego typu wydatkach wynosiła niecałe 20 procent. Pod koniec kadencji słynny burmistrz napisał książkę „Człowiek z Kamienia”, w której opowiada o swojej działalności.
Gmina minimum funkcjonowała do 1994 roku. Oleszczuk postanowił wtedy ubiegać się o fotel prezydenta Szczecina, a później Krakowa i udowodnić, że takie reformy da się przeprowadzić także w dużych miastach. Bezskutecznie. W międzyczasie jego następcy porzucili jego idee, a w Kamieniu Pomorskim ponownie pojawił się deficyt. Po dwutysięcznym drugim roku postanowił nieco odpocząć od działalności publicznej, ale w 2014 roku ponownie zaistniał, startując do Parlamentu Europejskiego z pierwszego miejsca na liście Kongresu Nowej Prawicy, który uważa za jedyną obecnie partię odpowiadającą jego ideałom. Dziś myśli o nowym nakładzie książki. – Ale nie tylko, chciałbym w najbliższym czasie wydać część drugą – zdradza mi. Ta miałaby
opisywać jego działania w latach 1998-2002, kiedy był starostą powiatu kamieńskiego. Jak zapowiada, w tamtym okresie miał równie śmiałe pomysły, których efekty mogłyby znieść wiele stereotypów dotyczących wolnego rynku. – A później skończę autobiografię, żeby powstała trylogia – śmieje się. – Nie myślał Pan o tym, żeby jeszcze raz wrócić na to stanowisko? – pytam. – Nie, gmina ma za małe możliwości. Chcę walczyć o zmiany odgórnie – odpowiada Oleszczuk. Z rozmowy wynika jednak, że casus Kamienia Pomorskiego może się za kilka lat powtórzyć. Były burmistrz chce, aby na jego dawne stanowisko kandydował najstarszy syn, Michał – Ma do tego talent po mnie, więc musi go wykorzystać – przekonuje mnie Oleszczuk. Jak dodaje, choć syn jest jeszcze za młody (żeby kandydować na urząd burmistrza należy mieć minimum 25 lat), to spróbował już swoich sił w wyborach do Rady Gminy w 2011 roku. Mandatu nie zdobył, ale był blisko. Z satysfakcją zobaczył, że wyprzedził nauczycieli z Liceum, w którym się uczył. Można się więc spodziewać, że za cztery lata o wolnorynkowe reformy będzie walczyć dwoje „Ludzi z Kamienia”.
Karol Handzel Fot: Karol Handzel, Łukasz Cichy/wmeritum.pl, Sludge G/Flickr