Pewien pracownik Biedronki opublikował w mediach społecznościowych apel skierowany do klientów tej sieci sklepów. Mężczyzna opisał w nim zachowania osób robiących w ostatnim czasie zakupy. Zauważa, że wielu z nich zachowuje się bardzo nieodpowiedzialnie w obliczu pandemii koronawirusa.
Od kilku dni w sklepach obowiązują specjalne obostrzenia wprowadzone z powodu pandemii koronawirusa. Jednak jak się okazuje, nie wszyscy klienci przestrzegają nowych regulacji. Najlepiej dostrzegają to osoby zatrudnione w sklepach. Pewien pracownik Biedronki postanowił zwrócić się bezpośrednio do klientów i zaapelował o rozwagę.
„Nie wiem, czy ten wpis nazwać apelem, ale to, co widzę na co dzień w Biedronce woła o pomstę do nieba. Ludzie! Czy Wy musicie naprawdę doświadczyć osobistej tragedii, by w końcu się opamiętać? Dlaczego? Dlaczego traktujecie Biedronkę jako wymówkę wyjścia z domu? Przychodzicie po 1-2 pierdoły jak chipsy czy baton i większość z Was za nic ma zasady, które są tak ważne w ten trudny czas.” – pisze pracownik Biedronki.
Czytaj także: Koronawirus w Polsce. Kolejne przypadki zakażenia i dwie ofiary
„Nie korzystacie z dozowników z płynem dezynfekującym w strefie wejścia, nie zakładacie rękawiczek, sięgając po pieczywo, nie zakrywacie ust, kaszląc i kompletnie macie w dupie zachowanie odległości między sobą. Codziennie po kilka razy słyszę od osób starszych, które z Biedronki zrobiły sobie spacerniak, że już oni się nie martwią, bo się już nażyli… Boże jakie to samolubne! Może inni się nie nażyli!” – podkreśla.
„Wielu z Was ma w rodzinie lub wśród przyjaciół osoby, które nawet nie podejrzewacie o dolegliwości. Sam w wieku 33 lat mam nadciśnienie, arytmię serca i cukrzycę. Wiedzieliście o tym? Nie, bo biorę lekarstwa, które pozwalają mi się czuć dobrze. Wielu ludzi dookoła Was może mieć podobne problemy, a Wy (nie)świadomie ich narażacie, chodząc do sklepu po bzdury, które za cholerę nie są Wam niezbędne.” – pisze dalej pracownik Biedronki.
„Ktoś by powiedział „jesteś w grupie ryzyka to siedź w domu, a nie łazisz do pracy”, ale jak ostatnio sprawdzałem, to pieniędzy nie znajduję pod wycieraczką. Muszę pracować, bo mam tak samo, jak i Wy rachunki i zobowiązania. I wiecie co? Cholernie się boję. Boję się, że jak mnie dopadnie te ku*estwo, to mogę się nie podnieść. A ja nie jestem samolubny, mam rodzinę, dzieci. I chce dla nich żyć i być zdrowy, tak samo, jak chcę, aby oni tacy pozostali. A Wy, ci, którzy lekceważycie zagrożenie bądź się nażyliście, pomyślcie o nas. Nie bądźcie tacy samolubni.” – stwierdził.
Jeżeli potrzebujecie środków do życia – nasz asortyment Wam je zapewni i zapraszamy. Ale błagam – lecieć do sklepu po chipsy czy gumy- dajcie sobie spokój.” – podsumowuje pracownik Biedronki.
Źr. spottedlublin.pl; facebook