Ponad półtora tysiąca Kielczan zebrało się na dziedzińcu Wzgórza Zamkowego, by obejrzeć rekonstrukcję historyczną przedstawiającą przebieg rozbicia więzienia UB. Wieczorna pora, wspaniale opracowany scenariusz i rozegranie inscenizacji dokładnie w tych samych murach dawnego więzienia, gdzie 69 lat temu miały miejsce upamiętniane wydarzenia, stworzyły niepowtarzalny, podniosły klimat i były dla widzów wspaniałą lekcją historii. Portal wMeritum.pl sprawował patronat medialny.
Data i miejsce inscenizacji nie zostały wybrane przypadkowo. W nocy z 4 na 5 sierpnia 1945 r. oddziały partyzanckie pod dowództwem kapitana Antoniego Hedy „Szarego” przeprowadziły udana próbę odbicia osadzonych towarzyszy z kieleckiego więzienia, które pełniło w tym okresie rolę katowni Urzędu Bezpieczeństwa.
>> Czytaj także: Historyczny opis akcji rozbicia więzienia UB w Kielcach
z 4/5 sierpnia 1945 r.
Czytaj także: 4/5 sierpnia 1945 r. - rozbicie więzienia UB w Kielcach
Tegoroczne widowisko miało wyjątkowy charakter, było bowiem połączeniem rekonstrukcji historycznej i spektaklu teatralnego. Na wstępie rekonstruktorzy odegrali sceny rozmów w pociągu, którego pasażerowie rozmawiali o okupacyjnej rzeczywistości i okrucieństwach spotykających Polaków po przejęciu władzy przez komunistów.
Niemcy wyszli, ale Sowieci zostali. Teraz nie wiadomo kto swój a kto obcy, kto Polak a kto nie Polak. Nasi siedzą… Biorą wszystkich z lasu, górę biorą i szaraków biorą…
Następnie kieleccy artyści Marek Tercz i Magdalena Jarek wcieli się w postacie więźnia i jego żony, opisując to, co działo się w więzieniu. Na murach dziedzińca wyświetlano zdjęcia aresztowanych i torturowanych w kieleckim więzieniu żołnierzy podziemna niepodległościowego i antykomunistycznego, przypominając ich biografie, m.in.: płk. Antoniego Żółkiewskiego ps. „Lin”, kpt. Michała Madziary ps. „Siwy”, por. Ludwika Wiechuły ps. „Jeleń”, ppor. Józefa Wiącka ps. „Sowa”, Stanisława Wiącka ps. „Inspektor” czy por. Konrada Suwalskiego ps. „Mruk”, „Cichy”. Pamiętano także o dzielnych kobietach – łączniczkach i sanitariuszkach Armii Krajowej, które więzione były w specjalnym kobiecym oddziale, m.in.: Zofii Mokrzyckiej ps. „Zosia”, Zofii Wójcik ps. „Kudłata” czy Irenie Kolarz.
Niezależnie czy więzione były kobiety czy mężczyźni – ich los był taki sam. Ale los dla niektórych znaczył żyć, dla niektórych umierać.
Prowadzący uroczystości Dionizy Krawczyński, prezes głównego organizatora – Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych „JODŁA”, przedstawił także uczestnikom stosowane w kieleckim więzieniu przez bezpiekę rodzaje tortur: zamykanie w skrzyni o wymiarach 1x1x1 m, w której przesłuchiwani dusili się i topili we własnych fekaliach i wymiocinach, wieszanie i rozrywanie na haku czy wreszcie rozstrzeliwanie. Miało to miejsce w ślepym zaułku pomiędzy południową ścianą więzienia a zewnętrznym murem. Ciała zamordowanych potajemnie grzebano na cmentarzu przy obecnej ulicy Zagnańskiej w Kielcach, od lata 1945 r. egzekucje przeniesiono jednak poza miasto. Wiadomo, że niektóre wykonywano w lasach koło Zgórska.
Kulminacyjnym punktem wydarzenia była rekonstrukcja historyczna, przedstawiająca już samo uderzenie na więzienie. Wzbogaconą ją także nakręconymi wcześniej przez rekonstruktorów filmami, wyświetlanymi na murach dziedzińca, pokazującymi planowanie akcji oraz przemieszczanie się partyzantów po mieście. Inscenizację uświetniła pirotechnika oraz klimatyczne podkłady muzyczne.
Na koniec minutą ciszy uczczono pamięć tych, których więziono i mordowano w więzieniu UB przy ulicy Zamkowej, oddano także hołd partyzantom, którzy więzienie zaatakowali. Ponad 50 rekonstruktorów nagrodzono gromkimi brawami.
W brawurowej akcji rozbicia więzienia UB w Kielcach w nocy z 4 na 5 sierpnia 1945 r. uwolniono 354 więźniów. Straty po obu stronach były niewielkie, 1 oficer z Armii Czerwonej oraz 1 milicjant ciężko ranni zmarli w szpitalu. Z oddziału kpt. „Szarego” zginął jeden partyzant – Antoni Żółkiewski ps. „Lin”, kilka ulic dalej od więzienia. Umierał jednak w ramionach przyjaciół z partyzantki, jako wolny człowiek. Podczas rozbicia z powodu braku wystarczającej ilości ładunków wybuchowych nie udało się otworzyć tylko 3 cel więziennych – w tym tej, w której przebywał Konrad Suwalski ps. „Mruk”, „Cichy”. Od 11 lipca skazany czekał już na karę śmierci, którą wykonano 10 sierpnia, najprawdopodobniej na Pakoszu. Po zaistniałych wydarzeniach siły represji komunistycznej podjęły zakrojone na dużą skalę poszukiwania partyzantów.
Dziś po latach możemy się zastanawiać, czy gdyby nie podjęto decyzji o rozbiciu więzienia, partyzantów czekałby taki sam los. Jednak dzięki tej akcji, sierpniowy poranek 1945 r. przyniósł ocalenie dla wielu dusz.
GALERIA ZDJĘĆ:
Źródło: wmeritum.pl
Fot.: Aleksandra Gołuchowska/Wojciech Zapała