Przykra niespodzianka czekała na grupę Rosjan, którzy jachtami przypłynęli do Korei Południowej, uciekając przed ogłoszoną przez Władimira Putina mobilizacją. Jak informuje rosyjska redakcja BBC, tylko dwóm zezwolono na wjazd do tego kraju tłumacząc, że niejasne były zadeklarowane cele wizyty w tym kraju.
Od momentu ogłoszenia przez Władimira Putina mobilizacji, tysiące Rosjan próbuje w panice opuścić kraj. Już od pierwszych dni szturmowane były nie tylko lotniska, ale również granice, między innymi z Gruzją, Finlandią czy Kazachstanem. Jeszcze w pierwszych dniach łatwo było opuścić Rosję, później miało się to zmienić. Tamtejsze niezależne media informują o punktach mobilizacyjnych, jakie miały powstać przy granicy, gdzie mężczyźni otrzymują wezwania do wojska.
Niektórzy, jeśli oczywiście mogą sobie na to pozwolić, korzystają z innych środków. Rosyjska redakcja BBC informuje o grupie ponad 20 mężczyzn, którzy jachtami przypłynęli do Korei Południowej. „Grupa ponad 20 Rosjan, mężczyzn w wieku 20-30 lat, wypłynęła z rosyjskiego Dalekiego Wschodu i przybyła do wybrzeży Korei Południowej. Rosjanie nie potrzebują wizy wjazdowej do tego kraju, a jedynie elektronicznego zezwolenia na wjazd” – czytamy. BBC zaznacza, że nie jest jasne, czy Rosjanie uzyskali to zezwolenie.
Władze migracyjne miały jednak oświadczyć, że zadeklarowane przez Rosjan cele wizyty w Korei Południowej są niejasne. W tej sytuacji na wjazd zezwolono jedynie dwóm spośród Rosjan. BBC podaje, że jachty wciąż znajdują się na koreańskich wodach. Koreańskie służby graniczne oraz tamtejszy resort sprawiedliwości nie komentują tych doniesień.
Czytaj także: Wojna na Ukrainie: Chiny rozważają dwa scenariusze
Źr.: Interia