Bartłomiej Sienkiewicz, były szef MSW, na antenie radia RMF FM zabrał głos ws. materiałów opublikowanych przez dziennikarza Cezarego Gmyza, a także słów szefa CBA, Mariusza Kamińskiego, z których wynika, iż w czasie rządów PO-PSL podsłuchiwano co najmniej 48 dziennikarzy.
Prowadzący rozmowę Konrad Piasecki zapytał Sienkiewicza ilu dziennikarzy podsłuchiwano w czasie rządów PO-PSL. Polityk odparł, że nie ma pojęcia. Proszę pana, nie mam na ten temat pojęcia, ponieważ sprawa jest prosta. Od roku próbuje się wmówić opinii publicznej, że dokonywano jakiś niebywałych nadużyć, że podsłuchiwano nielegalnie dziennikarzy – powiedział. Chcę powiedzieć, że już dwukrotnie prokuratura umarzała jakiekolwiek postępowania w tej sprawie. Cała rozmowa o nielegalnym podsłuchiwaniu dziennikarzy jest kłamstwem z bardzo prostego powodu – gdybym jako minister wiedział o czymś takim, miałbym obowiązek złożyć zawiadomienie do prokuratury, bo to jest przestępstwo – dodał.
Piasecki w dalszym ciągu dopytywał. Podkreślał, że podsłuchiwana była praktycznie cała redakcja „Rzeczpospolitej” oraz „Gazety Polskiej”. Eks-minister, eks-koordynator nie miał o tych podsłuchach pojęcia? – drążył temat. Sienkiewicz odparł, że nie i dodał, że w czasie, gdy pełnił funkcję szefa MSW, a także w całym okresie rządów PO-PSL „nie spotkał się z żadnym przypadkiem nielegalnego podsłuchu”. Gdy Piasecki dopytał, czy w takim razie spotkał się z legalnym podsłuchiwaniem, odpowiedział: Wie pan co, to zależy od sprawy (…) Na pewno prokuratura w tej sprawie wydawała zgodę w uzasadnianych przypadkach (…) Ale dlaczego miałoby ich nie być? Czy to jest inny gatunek człowieka – dziennikarze?
W trakcie rozmowy po raz kolejny poruszona została kwestia podsłuchów, które pojawiły się w telefonach dziennikarzy „Rzeczpospolitej”. Tym razem Sienkiewicz udzielił… dwóch odpowiedzi. Najpierw stwierdził, że „nie zna tego wypadku, ponieważ miał on miejsce wiele lat przed jego przyjściem”. Trudno mi się wypowiadać na temat spraw, których po prostu nie znałem, ponieważ to były wydarzenia znacznie wcześniejsze – powiedział. Przy okazji kolejnego pytania, pewnie kwestie jednak mu się przypomniały. Historia, o której mówił pan Kamiński, która dotyczyła podsłuchów redakcji „Rzeczpospolitej” zdaje się, była związana – o ile dobrze pamiętam – z przeciekami materiałów pochodzących z prokuratury. I prokuratura prowadziła śledztwo, jak doszło do wycieków tych materiałów. Tyle. Koniec – oznajmił.
Cały wywiad TUTAJ.
źródło: rmf24.pl
Fot. Wikimedia/MSW