Krzysztof Stanowski opowiedział anegdotę dotyczącą sytuacji sprzed debaty „Super Expressu”. Dziennikarz w pewnym momencie zauważył Rafała Trzaskowskiego, który siedział całkowicie odizolowany od ludzi.
Stanowski opowiedział, że przed debatą postanowił udać się do toalety. W drodze do ustronnego miejsca natknął się… Szymona Hołownię w towarzystwie dwóch ochroniarzy. – Panie Szymonie, pan nawet do toalety z ochroniarzami chodzi – rzucił Stanowski do Marszałka Sejmu.
Hołownia wszedł w żartobliwą wymianę zdań. – Panie Krzysztofie, dzisiaj obiecali mi, że nie będą Pana szarpać, może Pan spokojnie do tej toalety iść – miał odpowiedzieć kandydat Trzeciej Drogi. – Pod taką presją wolałbym nie. Wolałbym, żeby Pan Marszałek poszedł pierwszy – odpowiedział Krzysztof Stanowski. – Nie, nie, nie. Nalegam Pan pierwszy – powiedział Hołownia.
Stanowski relacjonuje, że sympatycznym spotkaniu z Hołownią zaczął się rozglądać dookoła. W pewnym momencie dojrzał siedzącego w fotelu, odizolowanego od otoczenia Rafała Trzaskowskiego, kandydata Koalicji Obywatelskiej.
– Patrzę w bok, a tam był taki fotel dwustronny. I tam w tym fotelu taki trochę skulony Rafał Trzaskowski. Z dala od wszystkich, z dala od ludzi – relacjonuje Stanowski, który również ubiega się o urząd Prezydenta RP. – Sam siedzi, gdzieś w kącie. I sobie myślę: o rany, to nie będzie dobra debata dla niego, bo już jest zestresowany całkowicie. Ale potem okazało się, że on się skoncentrował, wyszedł i odegrał tę rolę, którą miał odegrać – powiedział Stanowski.
Anegdotka Stanowskiego o spotkaniu z Szymonem Hołownią w drodze do toalety 😅 ⤵️ pic.twitter.com/hTkbOUNYiF
— OficjalneZero (@OficjalneZero) April 28, 2025