Chciałem się z was pośmiać, ale tu nie ma z czego. Tu można zapłakać – mówi Krzysztof Stanowski na swojej relacji z wielkiego protestu Ostatniego Pokolenia w Warszawie. Pomiędzy dziennikarzem sportowym, a uczestniczką demonstracji doszło do wymiany „uprzejmości”.
W piątek, 13 grudnia, aktywiści Ostatniego Pokolenia zablokowali Wisłostradę. Grupa od kilku dni zachęcała do udziału w akcji, zapowiadając ją jako wielki protest w obronie naszej przyszłości.
Wydarzenie wzbudziło zainteresowanie medialne. Na miejsce przybył Krzysztof Stanowski, który postanowił zdać relację. – Mieli zablokować całą Wisłostradę, a zablokowali ścieżkę rowerową, która przebiega obok Wisłostrady. I to nawet nie w całości, tylko w połowie. Przed chwilą jakiś rowerzysta przejechał – oświadczył.
Stanowski poszedł na protest Ostatniego Pokolenia. Zaczął rozmawiać z aktywistką
– Jedyne, co udało się osiągnąć, to ściągnąć tu mnóstwo policjantów – zażartował. – Jeżeli to miał być największy protest Ostatniego Pokolenia, to trzeba przyznać, że to są kompletni nieudacznicy – zauważył.
Stanowski w relacji na swoim Kanale Zero postanowił udać się do uczestników protestu. W pewnym momencie doszło do ciekawej wymiany zdań z przedstawicielką protestujących.
– Chciałem się z was pośmiać, ale tu nie ma z czego. Tu można zapłakać – podkreślił.
– To średnia intencja, tak przychodzić, żeby się pośmiać – odpowiedziała aktywistka. Dziennikarz jednak nie dawał za wygraną. – Ja jestem strasznie wredny – zaznaczył. Dziewczyna odparła, że nie użyła takich słów.
Dyskusja jednak trwała nadal. – Ale ja tak o sobie mówię – powiedział dziennikarz. – Dlaczego tak się pan zachowuje? Szczególnie, kiedy już w Polsce przez kryzys klimatyczny zmarło np. dziewięć osób w powodzi – zapytała Stanowskiego.
-Z zimna prawie dzisiaj zmarzłem, jak tu jechałem na hulajnodze – odpowiedział.
– Naprawdę pana bawi, że ludzie zginęli w powodzi? – pytała aktywistka.
– Bawi mnie to, że z zimna prawie zmarzłem, ale nie zmarzłem – odparł.
– Ja mówię panu, że ludzie zginęli w powodzi, a pan powtarza, że pan dzisiaj zmarzł, tak? To jest takie zabawne? – zapytała kobieta.
– Tak, to jest takie zabawne – żartował Stanowski.
– Przychodzi pan na protest, który stara się zapobiec dalszym śmierciom przez kryzys klimatyczny i mówi, że blokujemy ścieżkę rowerową. Nie było pana tutaj, kiedy protest faktycznie się odbywał – wyjaśniała dziewczyna.