Śląska stygmatyczna, Katarzyna Szymon twierdziła, że miała dar widzenia przyszłości. Co prawda Kościół nigdy nie uznał jej wizji, a niektórzy lekarze wyrażali wątpliwości, co do jej stygmatów, to jednak do dziś mistyczka ma wielu zwolenników. Szczególną popularnością cieszy się jej przepowiednia dotycząca tzw. „trzech dni ciemności”.
Katarzyna Szymon przyszła na świat 21 października 1907 roku w Studzienicach koło Pszczyny. Wcześnie straciła matkę, a później wychowywał ją ojciec i macocha. Miała też sporo rodzeństwa. Jednak w życiu rodzinnym pojawiało się wiele trudnych momentów. Wtedy ukojenie znajdowała w modlitwie.
Niedługo później podczas modlitwy ukazała jej się pierwsza wizja. Później towarzyszyły one jej przez całe życie. Najgłośniejsza stała się przepowiednia o tzw. „trzech dniach ciemności”. Wielu wiązało ją z Apokalipsą. Inni widzieli podobieństwa do wizji św. Ojca Pio.
Czytaj także: Stanie się to w połowie listopada! Co czeka ludzkość?
„A gdy to będzie się działo, zatykajcie i zaciemniajcie okna. Nie wychodźcie na podwórko i nie wyglądajcie na zewnątrz, bo nie wytrzymacie grozy, która będzie szła. Tylko w pokojach bądźcie, uklęknijcie i módlcie się szczerze. Ze łzami w oczach proście: Jezu nie karz nas, Jezu ratuj nas. Jezu wysłuchaj nas. Trzeba dużo prosić. I straszna kara przejdzie po modlitwie i będzie jeszcze dobrze na Ziemi” – mówiła Katarzyna Szymon.
Jej przepowiednia wiązała się też z nadzieją dla wierzących pod warunkiem, że się nawrócą. „Trzeba tej modlitwy, tej pokory na Ziemi. Opamiętajcie się wszyscy, bo mało czasu już zostało. Jak lud się nie nawróci, przyjdzie straszny ogień z Nieba. Potem już nie będzie ratunku. Potem już będzie za późno. A teraz macie jeszcze czas. Jeszcze nawracajcie się. Jedni drugich nawracajcie” – mówiła wizjonerka.
Źr. Interia