„Fakt” dotarł do zeznań Sławomira G., który w Krakowie został potrącony przez Jerzego Stuhra. Aktor prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Zeznania rzucają na sprawę zupełnie nowe światło.
Do wypadku doszło w al. Mickiewicza w Krakowie. Jerzy Stuhr potrącił tam motocyklistę – pracownika jednego z firm cateringowych. Gdy na miejsce przyjechała policja, okazało się, że aktor jest pod wpływem alkoholu. „Chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji” – napisał w oświadczeniu.
Z kolei w rozmowie z „Faktem” tłumaczył, dlaczego wsiadł za kółko pod wpływem alkoholu. „Ja jestem dobrej myśli, bo nikomu nic nie zrobiłem. Parę kieliszków wina więcej… Nagle okazało się, że dziennikarz, z którym wydawało mi się, że jestem umówiony następnego dnia, czeka na mnie wtedy i tyle” – mówił.
Początkowo wydawało się, że Jerzy Stuhr zatrzymał się od razu po wypadku i współpracował. Zeznania potrąconego przez aktora Sławomira G., do których dotarł „Fakt”, rzucają na sprawę zupełnie nowe światło. Wynika z nich bowiem, że Stuhr miał początkowo odjechać z miejsca zdarzenia. Motocyklista, mimo bólu ręki, ruszył za nim w pogoń. „W końcu przed skrzyżowaniem Sławomirowi G. udało się wyprzedzić lexusa. Podszedł do samochodu i powiedział kierowcy, że ma nagranie na kamerce jak został potrącony i pokaże je policji. Wtedy lexus ruszył. Sławomir G. wsiadł na motocykl i dalej go ścigał. Ponownie zajechał drogę lexusowi i przyhamował” – czytamy.
Stuhr uciekał? „Fakt” dotarł do zeznań motocyklisty
Z ustaleń „Faktu” wynika, że dopiero za drugim razem motocykliście udało się zatrzymać aktora. „Kierowca próbował we mnie wjechać, zepchnąć mnie. Ja dodałem troszeczkę gazu i znów zahamowałem. On wtedy jechał buspasem. Zablokowałem mu możliwość dalszej jazdy” – zeznał Sławomir G.
Zeznania motocyklisty świadczą również o tym, że Jerzy Stuhr miał wcale nie chcieć współpracować przy zatrzymaniu. „Stuhr twierdził również, że potrącony udaje, że coś go boli. Wielki aktor miał tez utrudniać policji zbadanie go alkomatem” – relacjonuje „Fakt”.
Czytaj także: Jakimowicz wyjaśnia Polakom, jak oszczędzać: „Ludzie, na litość boską!”
Źr.: Fakt