Jak bumerang powraca temat nauczania zdalnego. Pojawia się coraz więcej głosów nawołujących do tego, aby szkoły zostały zamknięte z powodu zagrożenia epidemicznego na terenie Polski. Tymczasem głos w sprawie po raz kolejny zabrał osobiście minister edukacji narodowej, Dariusz Piontkowski.
Niedawno radio RMF FM informowało, że rząd rozważa, aby szkoły powróciły do nauczania zdalnego. Wielu spodziewało się takiej decyzji jeszcze w ubiegłym tygodniu, jednak wtedy premier Morawiecki ogłosił inne decyzje. Nadal jednak postępuje wzrost zakażeń w Polsce, co z kolei przekłada się na kolejne apele o wprowadzenie nauczania zdalnego.
Czytaj także: Szkoły należy zamknąć? Jest komunikat WHO!
Głos w sprawie zabrał osobiście minister edukacji narodowej, Dariusz Piontkowsi. W jego ocenie nie ma obecnie potrzeby, aby zamykać szkoły. „Bezpośredni kontakt nauczyciela z uczniem jest nie do zastąpienia. Uważam, że dopóki jest to możliwe, należy unikać odgórnego zamykania szkół w skali całego kraju. Obecnie jest możliwość reagowania w tych miejscach, gdzie jest realne zagrożenie epidemiczne” – podkreślił minister we wpisie na Twitterze.
Szkoły do zamknięcia?
Jeszcze dzisiaj rano dr Paweł Grzesiowski w rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie radia RMF FM stwierdził, że istnieje wskazanie do tego, aby zamknąć szkoły. Ekspert doprecyzował, że chodzi mu przede wszystkim o strefy czerwone i duże miasta.
Czytaj także: Wróci handel w niedzielę? Dworczyk potwierdza, że jest taki pomysł
Ekspert doprecyzował, że nie ma na myśli terenu całej Polski. „Szczególnie w tych miejscach, w tych strefach, które w tej chwili są bardziej aktywne, czyli w strefach czerwonych oraz dużych miastach.” – wyjaśnił Grzesiowski. „I w tych obszarach w moim pojęciu istnieje w tej chwili wskazanie, aby albo częściowo – czyli część klas, szczególnie starszych, powyżej dwunastego roku życia powinna przechodzić na nauczanie zdalne. Albo w ogóle szkoły powinny być całkowicie zamknięte.” – zaznaczył.
Źr. twitter; rmf24.pl wmeritum.pl