Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie zawiesił stosowania przepisów dot. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Polska będzie musiała płacić 1 mln euro kary dziennie. – To niestety dowód na to, że instytucje UE zamiast dialogu wolą wywierać na Polskę presję – grzmi była premier Beata Szydło.
W środę TSUE podjął decyzję, by nie zawieszać stosowania przepisów odnoszących się do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Zapadło postanowienie o zapłacie 1 mln euro dziennie kary przez Polskę.
W wydanym postanowieniu wiceprezes TSUE Lars Bay Larsen podkreślił, iż przepisy regulujące Izbę Dyscyplinarną nadal mogą być stosowane w polskim porządku prawnym.
„Postanowienie środków tymczasowych zarządzonych w dniu 14 lipca 2021 r. jest konieczne, aby uniknąć poważnej i nieodwracalnej szkody dla porządku prawnego Unii oraz wartości, na których opiera się Unia, w szczególności wartości państwa prawnego” – poinformowano w komunikacie TSUE.
Zgodnie z przepisami, kara będzie naliczana od dnia doręczenia treści postanowienia z 14 lipca 2021 roku.
1 milion euro dziennie. Taki rachunek UE wystawiła Polsce za brak wykonanie wyroku TSUE w związku z nie zawieszeniem Izby Dyscyplinarnej.
— Robert Biedroń (@RobertBiedron) October 27, 2021
1mln za Izbe + 0,5 za Turów = 1,5 x 4,62 = 6.93 x 30 dni = 3 sasiny miesięcznie.
I kto, za to zapłaci? Zakładam, że nie Śpiąca Królewna.
Decyzję TSUE krytykują przedstawiciele obozu rządzącego. Głos zabrała m.in. eurodeputowana Beata Szydło.
„Dzisiejsza decyzja TSUE o nałożeniu na Polskę kary to niestety dowód na to, że instytucje UE zamiast dialogu wolą wywierać na Polskę presję. Nie wpływa to dobrze na wzajemne zaufanie. Polska ma prawo do samodzielnego kształtowania swojego systemu prawnego” – napisała.