Nie ma wątpliwości, że najciekawszym spotkaniem sobotniej serii meczów 29. kolejki T-Mobile Ekstraklasy było starcie dwóch drużyn z czołówki tabeli – Śląska Wrocław i Lecha Poznań. Drużyny od wielu lat rywalizują ze sobą, więc można było się spodziewać, że starcie przy ulicy Bułgarskiej w Poznaniu będzie emocjonujące.
Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze
Zarówno drużyna „Portowców” jak i zabrzanie mają w tym sezonie wspólny cel – awans do rundy mistrzowskiej. Kilka dni przed meczem doszło do zmiany trenera w Szczecinie, gdzie stery objął doświadczony szkoleniowiec Czesław Michniewicz. Pierwsze minuty nie były zbyt ciekawe dla kibiców obu drużyn. W grze nie było widać za dużo dokładności, za to dominowała nerwowość. Groźniejszy w ofensywie był Górnik Zabrze. Najpierw w 20. minucie strzał Dominika Sadzawickiego minimalnie minął okienko bramki szczecinian. Potem jednak pomocnik Pogoni Adam Frączczak miał dwie dobre okazje, by zdobyć gola. Sztuka ta udała się mu dopiero w 45. minucie. Po ładnej i składnej akcji futbolówka trafiła do Rafała Murawskiego, który pomknął lewym skrzydłem, a następnie dograł do Frączczaka, a ten wślizgiem umieścił piłkę w siatce. Pogoń prowadziła po pierwszej połowie, ale nie wynikało to na pewno z obrazu gry w pierwszej połowie.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Legia w Gdańsku poważnie zmniejszyła swoje szanse na tytuł mistrza
Po wznowieniu gry w drugiej połowie Górnik próbował odrobić straty, ale robił to dość nieudolnie. Pogoń widziała, że Górnikowi nie idzie w ofensywie, więc postarała się podwyższyć wynik i tym samym uspokoić przebieg meczu. Udało się to w 60. minucie. Wówczas Ricardo Nunes dośrodkowywał w pole karne, gdzie znajdował się Łukasz Zwoliński i oddał strzał głową do bramki „Górników”. Wynik 2:0 wprowadził dużo więcej spokoju gospodarzom, choć dali oni sobie wbić gola autorstwa Mariusza Magiery na kwadrans przed końcem. W odpowiedzi Maksymilian Rogalski w 90. minucie dobił zabrzan i tym samym ustalił wynik meczu na 3:1.
Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze 3:1 (1:0)
Adam Frączczak (45) Łukasz Zwoliński (59), Maksymilian Rogalski (90) – Mariusz Magiera (76)
Pogoń Szczecin: Janukiewicz – Rudol, Golla, Matras, Matynia – Rogalski, Murawski – Kun (68′ Robak), Frączczak, Nunes – Zwoliński.
Górnik Zabrze: Steinbors – Danch, Augustyn, Magiera – Sadzawicki (65′ Łuczak), Grendel, Kurzawa, Jeż (58′ Iwan), Kosznik – Madej (82′ Szeweluchin), Skrzypczak.
Żółte kartki: Rudol, Rogalski, Matynia (Pogoń) oraz Kosznik, Augustyn (Górnik).
Czerwona kartka: Augustyn (Górnik) / 79′ – za drugą żółtą/
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 7826.
PGE GKS Bełchatów – Jagiellonia Białystok
Zdecydowanym faworytem meczu była drużyna Jagiellonii, która w obecnym sezonie bije się o podium w rundzie zasadniczej T-Mobile Ekstraklasy. Bełchatowianie zaś walczą o utrzymanie w lidze, bowiem obecnie znajdują się w strefie spadkowej. Mecz jednak nie mógł zadowolić piłkarzy i kibiców żadnej z drużyn. Niby Jagiellonia miała inicjatywę w tym spotkaniu, ale nijak potrafiła to wykorzystać. Dopiero tuż przed zejściem do szatni zrobiło się gorąco w polu karnym bełchatowian, kiedy Sebastian Madera z bardzo bliska główkował w poprzeczkę. Chwilę później w odpowiedzi Michał Mak stanął przed szansą na pierwszego gola, ale jego próbę zatrzymał Filip Modelski. Słaba pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, co naturalnie nie mogło cieszyć żadną z ekip.
Pierwsze minuty drugiej połowy należały niespodziewanie do drużyny „Brunatnych”. Najlepszą szansę na zdobycie trafienia miał Paweł Sawickij, który nie trafił z kilku metrów do pustej bramki Jagiellonii. Niestety w dalszych fragmentach spotkania na boisku w Bełchatowie dominował głównie marazm. W końcówce Patryk Tuszyński mógł dać trzy punkty białostoczanom, ale będąc sam na sam z Dariuszem Trelą zwlekał tyle czasu, że połapał się w tym bramkarz GKS-u i zdołał uratować swoją drużynę przed porażką. Jeden z najsłabszych meczów rundy wiosennej T-Mobile Ekstraklasy zakończył się bezbramkowym remisem. Ten rezultat nie jest dobry dla żadnej z drużyn, więc tym bardziej dziwi postawa obu ekip w tym spotkaniu.
PGE GKS Bełchatów – Jagiellonia Białystok 0:0
PGE GKS Bełchatów: Dariusz Trela – Adrian Basta, Damian Zbozień, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Grzegorz Baran, Damian Szymański, Michał Mak, Kamil Poźniak (69′ Paweł Komołow), Maciej Małkowski (84′ Łukasz Wroński), Sebastian Olszar (78′ Bartosz Ślusarski).
Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski – Filip Modelski, Michał Pazdan, Sebastian Madera, Jonatan Straus, Rafał Grzyb, Maciej Gajos, Karol Mackiewicz (84′ Jan Pawłowski), Łukasz Tymiński (77′ Przemysław Mystkowski), Paweł Sawickij (63′ Przemysław Frankowski), Patryk Tuszyński.
Żółte kartki: Madera, Gajos (Jagiellonia).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Lech Poznań – Śląsk Wrocław
Od pierwszych minut spotkanie na Inea Stadionie w Poznaniu było bardzo nerwowe, ale w tym zamieszaniu lepiej radził sobie Śląsk Wrocław, który zdobył optyczną przewagę. Jednak pierwsza dobra okazja „Wojskowych” nadeszła dopiero w 21. minucie, kiedy Mateusz Machaj i Paweł Zieliński próbowali na raty pokonać Macieja Gostomskiego. W odpowiedzi Gergo Lovrencsics siedem minut później oddał strzał minimalnie obok słupka Pawełka. Były to jedyne poważne okazje do otwarcia wyniku podczas pierwszej połowy. Lech Poznań do przerwy bezbramkowo remisował ze Śląskiem Wrocław.
Niestety na początku drugiej połowy doszło do nieprzyjemnej sytuacji. W 52. minucie „kibice” Śląska Wrocław obrzucili murawę racami i wobec tego Marcin Borski musiał na dwie minuty przerwać spotkanie. Po tej krótkiej przerwie Lech przejął całkowicie kontrolę nad spotkaniem. Efektem tego była bramkowa akcja Barry’ego Douglasa, który dograł do Kaspera Hamalainena, a Fin z bliskiej odległości dopełnił formalności i otworzył wynik meczu. Po zdobyciu gola Lech nadal dominował i po kilku dogodnych sytuacjach strzelił drugiego gola w 84. minucie, gdy Arajuuri wykorzystał doskonałe dogranie Douglasa z rzutu wolnego. „Kolejorz” mógł wygrać dużo wyżej, ale wynik już nie uległ zmianie. Lech Poznań pokonał Śląsk Wrocław 2:0.
Lech Poznań – Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
Kasper Hamalainen (56), Paulus Arajuuri (84)
Lech Poznań: Maciej Gostomski – Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas – Łukasz Trałka, Karol Linetty, Gergo Lovrencsics (72′ Dariusz Formella), Kasper Hamalainen (90+3′ Niklas Zulciak), Szymon Pawłowski (88′ Muhamed Keita) – Dawid Kownacki.
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Krzysztof Ostrowski – Tomasz Hołota, Krzysztof Danielewicz (72′ Thomas Hateley), Robert Pich (72′ Milos Lacny), Mateusz Machaj (85′ Kamil Dankowski), Flavio Paixao – Marco Paixao.
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 22 175.