W sobotę odbył się najbardziej oczekiwany mecz 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Lechia Gdańsk podejmowała na własnym stadionie mistrza Polski Legię Warszawa. Faworytem spotkania byli gracze stołecznej drużyny, ale dysponujący bardzo mocnym składem „Lechiści” nie byli na straconej pozycji.
Lechia Gdańsk – Legia Warszawa
Początek spotkania nie dostarczył kibicom na PGE Arenie większych emocji. Żadna z drużyn nie forsowała tempa, a co za tym idzie nie miała wybornych sytuacji do zdobycia gola. Jedynie aktywnym zawodnikiem w ofensywie Lechii był Piotr Wiśniewski, ale popularny „Wiśnia” nie dał rady pokonać Dusana Kuciaka. Widowisko nabrało rumieńców dopiero w 39. minucie, gdy czerwoną kartkę za niesportowy faul na Grzegorzu Wojtkowiaku obejrzał Słowak Ondrej Duda. Tuż przed przerwą przewagę liczebną mógł wykorzystać Stojan Vranjes, lecz jego atomowy strzał został skierowany jedynie na słupek bramki „Legionistów”. Mistrz Polski zdołał jednak obronić się przed zejściem do szatni na przerwę i na tablicy mieliśmy bezbramkowy rezultat. Warto dodać, że na stadionie zasiadł komplet, 36 500 widzów. Jest to rekord frekwencji na meczu T-Mobile Ekstraklasy w historii PGE Areny.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Ciąg dalszy złej passy Lechii Gdańsk, Wisła remisuje w Gliwicach
Po przerwie Legia wyszła z bardzo defensywną taktyką z uwagi na brak jednego gracza, co ułatwiło Lechii przejąć inicjatywę w spotkaniu. Dominacja optyczna gospodarzy na boisku nie zdawała jednak żadnego rezultatu. „Biało-zieloni” mówiąc wprost bili głową w mur i kompletnie nie wiedzieli jak złamać ofensywę Legii. Szkoleniowiec Pomorzan Jerzy Brzęczek postanowił, że Lechia od 72. minuty jego drużyna zagra na dwóch napastników i to przyniosło oczekiwane rezultaty. Wejście Antonio Colaka ożywiło grę w ofensywie, dało nowy powiew w grze. Dziesięć minut po wejściu Colak trafił do siatki, ale sędzia kontrowersyjnie uznał, że piłkarz faulował Igora Lewczuka. Powtórki pokazały jednak, że arbiter Bartosz Frankowski fatalnie się pomylił i gol został zdobyty prawidłowo. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Cztery minuty później już nic nie pomogło graczom Legii. Wówczas Akcję lewą stroną boiska przeprowadził Bruno Nazario, wrzucił futbolówkę w pole karne, a tam akcję skutecznie zamknął Maciej Makuszewski, trafiając do siatki Legii Warszawa. Goście po stracie gola ruszyli do zdecydowanych ataków, ale nie starczyło im czasu na zdobycie wyrównującego gola. Mecz zakończył się wygraną Lechii Gdańsk 1:0.
Lechia Gdańsk – Legia Warszawa 1:0 (0:0)
Maciej Makuszewski (86)
Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk – Mavroudis Bougaidis (63′ Bruno Nazario), Gerson, Rafał Janicki, Grzegorz Wojtkowiak – Ariel Borysiuk, Stojan Vranjes – Piotr Grzelczak, Piotr Wiśniewski (72′ Antonio Colak), Maciej Makuszewski – Kevin Friesenbichler (83′ Sebastian Mila).
Legia Warszawa: Dusan Kuciak – Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski – Tomasz Jodłowiec, Ivica Vrdoljak (51′ Dominik Furman) – Guilherme (84′ Michał Żyro), Ondrej Duda, Michał Kucharczyk – Orlando Sa.
Żółte kartki: Grzelczak, Bąk (Lechia), Duda, Guilherme (Legia).
Czerwona kartka: Ondrej Duda 39′ /za brutalny faul/.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 36 500.
Piast Gliwice – Śląsk Wrocław
Od początku spotkania Śląsk Wrocław zaatakował bramkę Piasta, lecz mocne uderzenie z dystansu Lukasa Droppy nie mogło zaskoczyć bramkarza Piasta. Gospodarze zaatakowali dopiero w 21. minucie. Wówczas strzał oddawał Jurado, ale jego próba została zablokowana. W kolejnych minutach meczu to Śląsk Wrocław był stroną zdecydowanie dominującą. Najpierw Droppa bo udanym dryblingu nieznacznie skierował piłkę nad bramką, a w 39. minucie Kamil Dankowski zmusił do bardzo dużego wysiłku Rusova, który wybił piłkę nad poprzeczkę bramki Piasta. Do przerwy na stadionie Piasta był bezbramkowy remis.
Tuż po przerwie do ofensywy przeszedł Piast. Jednak ani Pawłowi Moskwikowi, ani Kamilowi Wilczkowi nie udało się pokonać Mariusza Pawełka. Po strzale tego drugiego bramkarz Śląska udowodnił, że tego dnia jest w bardzo dobrej dyspozycji. Wynik meczu rozstrzygnął się w ostatnich 20. minutach, a bohaterem został Łukasz Hanzel. Pomocnik w 71. minucie wykorzystał zamieszanie i nieporadność obrońców z Wrocławia we własnym polu karnym, dopadł do piłki i umieścił ją w bramce Mariusza Pawełka. Dziewięć minut później Marco Paixao był bliski wyrównania, gdy futbolówka po jego strzale głową poleciała tuż obok słupka. „Piastunek” decydujący cios zadał w 84. minucie. Po raz kolejny katem okazał się Łukasz Hanzel, który tego dnia był w znakomitej dyspozycji. Gracz gospodarzy przymierzył na bramkę Pawełka, futbolówka po drodze odbiła się jeszcze rykoszetem od Juana Calahorro i wpadła do siatki. Mecz zakończył się zwycięstwem Piasta Gliwice 2:0.
Piast Gliwice – Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)
Łukasz Hanzel (71, 84)
Piast Gliwice: Dobrivoj Rusov – Tomasz Mokwa, Hebert Silva Santos, Kornel Osyra, Adrian Klepczyński (66′ Łukasz Hanzel) – Tomasz Podgórski, Radosław Murawski, Konstantin Vassiljev (90′ Carles Martinez), Paweł Moskwik – Ruben Jurado (72′ Bartosz Szeliga) – Kamil Wilczek.
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba – Robert Pich (71′ Juan Calahorro), Tom Hateley, Lukas Droppa (56′ Krzysztof Danielewicz), Kamil Dankowski (68′ Peter Grajciar) – Flavio Paixao – Marco Paixao.
Żółte kartki: Wilczek, Podgórski (Piast) oraz Dudu, Pich, Danielewicz (Śląsk).
Czerwona kartka: Danielewicz /za 2 żółte/.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok
W ostatnim pojedynku tego dnia w T-Mobile Ekstraklasie Pogoń Szczecin zmierzyła się na własnym obiekcie z Jagiellonią Białystok. Faworytem byli będący w czołówce tabeli ligowej goście z Białegostoku. Jednak w Szczecinie doszło do nie lada niespodzianki. Pogoń Szczecin ograł 2:0 Jagiellonię Białystok, a bohaterem meczu został Łukasz Zwoliński – strzelec obu goli. Niespodziewana porażka „Jagi” oddala ją od wicelidera Lecha Poznań i jak zawodnicy z Wielkopolski pokonają Koronę Kielce, to odskoczą białostoczanom aż na siedem punktów. Pogoń natomiast zajmuje 9. pozycję i walczy o miejsce w grupie mistrzowskiej, która daje gwarancję utrzymania w lidze.
Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok 2:0 (0:0)
Łukasz Zwoliński (64, 85)
Pogoń Szczecin: Janukiewicz – Rudol, Matras, Golla, Matynia (70′ Kun) – Rogalski, Murawski – Frączczak, Janota (59′ Danielak), Nunes – Zwoliński.
Jagiellonia Białystok: Drągowski – Modelski (79′ Tymiński), Madera, Tarasovs, Popchadze – Grzyb, Pazdan – Dzalamidze (45′ Mackiewicz), Tuszyński, Gajos (69′ Świderski) – Piątkowski.
Żółta kartka: Madera (Jagiellonia).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 4851.