Niedziela była dniem, w którym rozegrany został najbardziej oczekiwany mecz 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Lider tabeli Legia Warszawa podejmowała na własnym stadionie borykającą się z problemami finansowymi Wisłę Kraków. Faworytem byli gospodarze, lecz Wisła jest zawsze nieobliczalna i mogła sprawić niespodziankę przy Łazienkowskiej.
Korona Kielce – Śląsk Wrocław
Faworyci meczu czyli piłkarze Śląska od początku zdecydowali się na dążenie do zdobycia prowadzenia i udało się to już w 4. minucie. Wtedy Marco Paixao otrzymał piłkę z lewej strony i po błędzie obrońcy rywali bezbłędnie umieścił futbolówkę w siatce. Stracony gol przez Koronę był znakiem do ataku dla gospodarzy. Luis Carlos w 14. minucie był bliski szczęścia, ale arbiter uznał, że faulował on bramkarza Śląska. Dziesięć minut później Rafael Porcellis dwukrotnie zmarnował swoje szanse na strzelenie gola, ale 120 sekund później Jacek Kiełb doprowadził do remisu. Świetny rajd przeprowadził Luis Carlos, następnie piłkę przejął Porcellis, a akcję wykończył Kiełb i nie pomylił się w dogodnej sytuacji. Korona poszła za ciosem i w 33. minucie ponownie za sprawą pomocnika „złocisto-krwistych” była już na prowadzeniu. Po drugim golu Kiełba nie działo się już wiele w pierwszej połowie. Korona niespodziewanie prowadziła ze Śląskiem Wrocław 2:1.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Wielkie Derby Śląska na remis. Hit w Białymstoku również
W przerwie trener Śląska Wrocław Tadeusz Pawłowski zdecydował się zmienić Mateusza Machaja. W jego miejsce wszedł Robert Pich i tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Kilkanaście sekund po gwizdku arbitra 26-letni Słowak wbiegł z futbolówką w pole karne Korony i świetnym lobem oszukał wychodzącego z bramki Cerniauskasa wbijając piłkę do siatki. Korona podobnie jak w pierwszej połowie próbowała szybko wyjść na prowadzenie, lecz tym razem zabrakło skuteczności. Śląsk Wrocław zremisował z Koroną Kielce 2:2.
Korona Kielce – Śląsk Wrocław 2:2 (2:1)
Jacek Kiełb (26, 33) – Marco Paixao (4), Robert Pich (47)
Korona Kielce: Vytautas Cerniauskas – Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak – Jacek Kiełb, Vlastimir Jovanović, Aleksandrs Fertovs, Luis Carlos (52′ Nabil Aankour) – Olivier Kapo – Rafael Porcellis.
Śląsk Wrocław: Jakub Wrąbel – Dudu Paraiba, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Paweł Zieliński – Tom Hateley, Tomasz Hołota, Peter Grajciar (72′ Konrad Kaczmarek), Flavio Paixao – Marco Paixao Mateusz Machaj (46′ Robert Pich).
Żółte kartki: Piotr Malarczyk, Vlastimir Jovanović (Korona) oraz Tomasz Hołota, Flavio Paixao, Marco Paixao, Dudu Paraiba (Śląsk).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 7918.
Legia Warszawa – Wisła Kraków
Pierwsze minuty meczu w Warszawie były dość spokojne, choć to Wisła była bliższa zdobycia gola. Najpierw w 3. minucie nieznacznie pomylił się Paweł Brożek. W odpowiedzi bramce Legii zagroził Marek Saganowski, ale bez oczekiwanego rezultatu. Przewaga optyczna „Białej Gwiazdy” przyniosła skutek już w 16. minucie. Semir Stilić skierował dośrodkował z rzutu rożnego do Łukasza Burligi, a ten cudownym strzałem piętą zdobył gola dającego prowadzenie gościom. Legia próbowała odpowiedzieć, ale obrona krakowskiej drużyny dobrze się spisywała. Bardzo aktywny w ofensywie gospodarzy był Michał Żyro, któremu w 28. minucie udało się wyrównać. Marek Saganowski dograł z głębi pola do Żyry, a ten po kontrowersyjnym przyjęciu piłki ręką znalazł się sam na sam z Buchalikiem i bez większych trudności go pokonał. Wiele wskazuje na to, że sędzia popełnił ogromny błąd uznając gola dla Legii. Do przerwy nie działo się już zbyt wiele na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej. Legia Warszawa remisowała z Wisłą Kraków w hicie kolejki 1:1.
Po wznowieniu gry w drugiej połowie podopieczni Kazimierza Moskala znów przyjęli ofensywny styl gry, co się zresztą w 100 procentach opłaciło. Tomasz Jodłowiec brutalnie sfaulował w polu karnym Semira Stilicia i sędzia podyktował rzut karny. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Paweł Brożek kierując silny strzał w lewy dolny róg bramki Arkadiusza Malarza. W dalszych fragmentach gry „Wiślacy” pilnowali wyniku, a Legia nie mogła sobie stworzyć dogodnej sytuacji do wyrównania. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry bliski zdobycia gola był Stilić, ale jego próbę zablokował na linii bramkowej Bartosz Bereszyński. Legii bardzo zależało na doprowadzeniu do wyrównania i udało się to dosłownie „rzutem na taśmę”. Niedawno sprowadzony defensor Wisły Boban Jović w 90. minucie pechowo interweniował w obronie i skierował piłkę do własnej bramki. Bardzo dobre spotkanie w Warszawie zakończyło się remisem 2:2.
Legia Warszawa – Wisła Kraków 2:2 (1:1)
Michał Żyro (28), Boban Jović (90 – sam.) – Łukasz Burliga (16), Paweł Brożek (48 – k.)
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz – Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz, Guilherme (87′ Tomasz Brzyski), Ivica Vrdoljak, Tomasz Jodłowiec, Michał Żyro, Ondrej Duda, Michał Kucharczyk (68′ Michał Masłowski), Marek Saganowski (68′ Orlando Sa).
Wisła Kraków: Michał Buchalik – Boban Jović, Łukasz Burliga, Richard Guzmics, Dariusz Dudka, Alan Uryga, Łukasz Garguła, Emmanuel Sarki (64′ Rafał Boguski), Semir Stilić (90+2′ Piotr Żemło), Mariusz Stępiński (79′ Jran Barrientos), Paweł Brożek.
Żółte kartki: Ivica Vrdoljak (Legia Warszawa) oraz Richard Guzmics, Alan Uryga (Wisła Kraków).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Widzów: 26 527.