Tamara Gonzalez Perea zabrała głos po tym, jak została odsunięta od prowadzenia „Pytania na śniadanie” w Telewizji Polskiej. W prawie 40-minutowym wideo wyznała, co było rzeczywistym powodem zwolnienia oraz odniosła się do swojego byłego pracodawcy.
W ostatnim czasie w mediach pojawiła się informacja, że Tamara Gonzalez Perea i Robert El Gendy nie poprowadzą już „Pytania na śniadanie”. Ich odsunięcie Telewizja Polska tłumaczyła słabą oglądalnością programu z ich udziałem. Celebrytka twierdzi, że prawda jest zupełnie inna.
Perea, znana również jako Macademian Girl, opublikowała w mediach społecznościowych prawie 40-minutowy film, w którym postanowiła wyjaśnić całą sytuację. Stwierdziła w nim, że TVP zażądała od niej, by część swoich zarobków przekazała na rzecz Impresariatu Telewizji Polskiej. To nowa komórka TVP, która zajmuje się opieką prezenterów stacji.
Gwiazda nie chciała się na to zgodzić. Jak stwierdziła, w pewnym momencie miało dochodzić do tego, że zarówno ona, jak i jej menadżerka, miały dostawać maile z pogróżkami. Grozić jej miało odsunięcie od programu. „Czułam się terroryzowana. Nie ma mojej zgody i nie tak mnie mama wychowała, że jak ktoś ci pluje w twarz to trzeba udawać, że pada deszcz” – powiedziała.
Tamara Gonzalez Perea przyznała, że w całej sytuacji najbardziej szkoda jej współprowadzącego program Roberta El Gendy’ego. „Sądziłam, że zostanie mu wymieniona partnerka i będzie mógł prowadzić ten program, bo jest genialnym prowadzącym. Zasługiwał na to, żeby tam zostać. Być może jeszcze coś się zmieni, na razie zostaliśmy odsunięci oboje” – mówiła.
Według ostatnich doniesień medialnych, nową parą, która poprowadzi „Pytanie na śniadanie” będzie duet Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski.
Czytaj także: IKEA odpowiada Karolakowi! Jasny komunikat firmy
Źr.: Instagram/tamaragonzalezperea