Tegoroczna Nagroda Nobla z fizyki ma polski posmak, bo nasi naukowcy już od kilkunastu lat zgłębiali tematykę fal grawitacyjnych – powiedział PAP prof. Piotr Jaranowski z Uniwersytetu w Białymstoku.
Laureatami tegorocznej Nagrody Nobla z fizyki zostali Rainer Weiss, Barry C. Barish oraz Kip S. Thorne. Komitet Noblowski docenił ich „decydujący wkład w detektor LIGO i obserwacje fal grawitacyjnych”. Ich nazwiska ogłoszono we wtorek w Sztokholmie.
Dla prof. Piotra Jaranowskiego z Zakładu Astronomii i Astrofizyki Uniwersytetu w Białymstoku tegoroczna Nagroda Nobla z dziedziny fizyki nie jest zaskoczeniem. Jak zaznaczył w rozmowie z PAP, już od kilku miesięcy typowano, iż tegoroczna Nagroda Nobla będzie związana z odkryciem fal grawitacyjnych.
Czytaj także: Polscy naukowcy, którzy byli blisko Nobla
Naukowiec przypomniał, że polski wkład w odkrycie fal grawitacyjnych jest niemały, i że w Polsce od ponad dekady działa Polgraw – grupa kilkunastu naukowców (w tym właśnie – prof. Jaranowski), zajmujących się tematyką fal grawitacyjnych. Badacze ci reprezentują dziewięć polskich instytucji naukowo-badawczych. „Tegoroczna Nagroda Nobla ma posmak polski” – zaznaczył.
Jaranowski przypomniał, że Polgraw jest częścią międzynarodowego konsorcjum VIRGO Collaboration – konsorcjum współpracującego z LIGO Collaboration. To właśnie LIGO Collaboration dysponuje dwoma detektorami, które we wrześniu 2015 r. odkryły w sposób bezpośredni fale grawitacyjne.
„Zasadnicza praca, która ukazała się w czasopiśmie +Physical Review Letters+ i donosi o bezpośrednim odkryciu fal grawitacyjnych, ma ponad tysiąc autorów z kilkudziesięciu krajów” – zaznaczył naukowiec. Dlatego – jak sugerował – Komitetowi Noblowskiemu zapewne trudno było wybrać trzy najbardziej zasłużone osoby. „Na pewno te osoby, które dostały (Nagrody Nobla) – to nie są jedyne osoby, które są ojcami tego sukcesu” – podkreślił współautor wspomnianego artykułu.
„Jest rzeczą niezwykle przyjemną, że człowiek ma do czynienia z badaniami, które honorowane są Nagrodą Nobla” – powiedział prof. Jaranowski. Jego własna praca doktorska napisana w latach 90. XX w. dotyczyła detekcji tego samego sygnału, który został ostatecznie wykryty we wrześniu 2015 r.
Wkład prof. Jaranowskiego w badania uhonorowane Nagrodą Nobla polegał m.in. na wymyślaniu algorytmów, za pomocą których poszukuje się fal grawitacyjnych. „Mamy tu do czynienia z sygnałem, który jest głęboko ukryty w szumie i za pomocą specjalnych procedur analizy trzeba ten sygnał wydobyć” – mówi naukowiec. Pracę w tym zakresie – wykonaną przez niego i innych polskich specjalistów – można więc określić jako „odszumianie”.
Wszyscy trzej nobliści to emerytowani profesorowie. Prof. Jaranowski przypomniał, że Kip S. Thorne jest teoretykiem, zaś Barry C. Barrish i Rainer Weiss to fizycy doświadczalni. Weissa określił jako „znakomitego eksperymentatora”, który wymyślił interferometr laserowy – urządzenie, które wykryło fale grawitacyjne. Z kolei Thorne złożył do National Science Foundation projekt badawczy związany z budową LIGO i silnie lobbował za tym przedsięwzięciem.
„Sam pamiętam, jak byłem wtedy doktorantem jeszcze, to pisaliśmy do kongresu USA specjalnie listy (…) wspierające ideę budowy LIGO” – wspomina prof. Jaranowski.
W kluczowym momencie budowy detektora LIGO w latach 90. ubiegłego wieku Barish został jego dyrektorem. Prof. Jaranowski podkreślił w rozmowie z PAP, że budowa detektora była bardzo trudna i nie obywało się bez problemów. Jednak dzieki organizacyjnym zasługom dyrektora Barisha udało się doprowadzić do zakończenia.
„Przyszłość jest niezwykle obiecująca, dlatego że to odkrycie to jest początek nowej historii” – ocenił prof. Jaranowski. Jak przypomniał, do tej pory wykryto już cztery sygnały związane ze zderzeniami dwóch masywnych czarnych dziur. „Ale jest ogromna ilość innych sygnałów, innych źródeł, które produkują fale grawitacyjne. Spodziewamy się, że w miarę tego, jak te detektory będą wciąż ulepszane, nowe rodzaje źródeł będą wykrywane” – podsumował prof. Jaranowski.(PAP)