Wtorkowe eksplozje na Krymie wywołały kolejną falę paniki wśród Rosjan. Na nagraniach udostępnianych w mediach społecznościowych widać tłumy osób, które próbują opuścić półwysep. Ruch znów jest sparaliżowany.
We wtorek na Krymie doszło do kolejnych eksplozji. Media informują o kłębach dymu w miejscowościach Dżankoj i Gwardiejskoje, gdzie miało dojść do zniszczenia lotniska, składów amunicji oraz torów kolejowych. Podobnie jak w przypadku poprzednich ataków, nie przyznaje się do nich ukraińska armia. Według ekspertów, ataki są przeprowadzane prawdopodobnie przy użyciu dronów. Atak ma nie następować jednak z linii frontu, ale z samego Krymu, gdzie mogą działać ukraińskie siły specjalne albo dobrze zorganizowane grupy dywersyjne.
Kolejne ataki sprawiają jednak, że tłumy Rosjan ponownie próbują opuścić półwysep. Jak podaje Radio Swoboda, na Moście Krymskim znajdującym się nad Cieśniną Kerczeńską ustanowiono rekord w ruchu. Na drogach tworzą się ogromne korki.
Nie lepiej sytuacja wygląda na dworcach, gdzie dodatkowym utrudnieniem jest uszkodzenie torów kolejowych. Agencja Unian opublikowała nagranie z dworca, na którym widać dziesiątki osób z walizkami. Próbują oni opuścić coraz częściej atakowany półwysep.
Czytaj także: Łukaszenka odwiedził białoruską fabrykę. „To się do niczego nie nadaje!”
Źr.: Telegram, Twitter, Interia