W czwartek przed Zgromadzeniem Narodowym prezydent Andrzej Duda złoży przysięgę przed drugą kadencją na stanowisku. Niektórzy politycy opozycji zapowiedzieli, że się nie pojawią, a wśród nich znalazł się także Rafał Trzaskowski.
Początkowo Trzaskowski nie uzasadniał swojej decyzji. Mówił jedynie, że tego dnia „nie będzie go w Warszawie”. Niektórzy sugerowali, że taka decyzja jest podyktowana rozmyślnym bojkotem uroczystości. Jednak ostatecznie w rozmowie z Polsat News sam zainteresowany przedstawił inną wersję.
„Po pierwsze nie jestem członkiem Zgromadzenia Narodowego. Nie ma mnie po prostu w Warszawie dlatego, że obiecałem dzieciom, że się nimi zajmę, po chyba 18 weekendach pracy bez przerwy” – powiedział Trzaskowski w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
Dopytywany, zapewnił, że jego nieobecność nie oznacza celowego bojkotu. „Uważam, że nie ma co bojkotować tego Zgromadzenia Narodowego” – ocenił Trzaskowski. „Uważam, że trzeba jasno i głośno mówić, że te wybory nie były równe. Trzeba jasno mówić, w jakich się warunkach odbywały” – dodał. Zapewnił, że na zaprzysiężeniu pojawi się delegacja Koalicji Obywatelskiej.
Czytaj także: Poseł PSL zakażony koronawirusem! „Jestem w kontakcie z Sanepidem”
„Rozumiem rozterki moich koleżanek i kolegów, którzy twierdzą, że skoro pan prezydent łamał konstytucją, a łamał konstytucję, no to można mieć zastrzeżenia do tego, żeby być tam, gdzie pan prezydent będzie znowu na tę konstytucję przysięgał” – tłumaczy Trzaskowski.
Prezydent Warszawy zapewnił, że uważa wybór Andrzeja Dudy za legalny. „Chociaż oczywiście wolałbym, żeby Sąd Najwyższy się pochylił z większa troską nad protestami. Dlatego, że mam takie poczucie, że Sąd Najwyższy się prześlizgnął po tych naszych argumentach, a nie przeanalizował ich poważnie. Tu chodziło przede wszystkim o to, żeby jasno postawić granice, bo boję się tego, że PiS te granice będzie coraz bardziej przesuwał” – podsumował Trzaskowski.
Źr. polsatnews.pl