O wolności, Gowinie, Ukrainie i nie tylko – opowiedział nam Matthew Tyrmand, działacz wolnościowy, pisarz, syn znanego polskiego filozofa i pisarza Leopolda Tyrmanda.
Wywiad także w wersji angielskiej
Mateusz Specht: Zacznijmy od łatwego jak się zdaje dla Pana pytania. Można Pana nazwać „wojownikiem o wolność” – myślę, że możemy tak powiedzieć. Co ta wartość dla Pana znaczy?
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Matthew Tyrmand: Zasadniczo, tak jak wierzył mój ojciec, wolność w sensie polityczno-społecznym jest dość prosta – zostawcie mnie w spokoju, nie mówcie mi co mam jeść, nie mówcie mi, co mam pić, nie mówcie mi, w co mam się ubierać, nie mówcie mi co mam pisać, nie mówcie mi co mam myśleć. Naprawdę znaczy to tyle, że moja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się Twoja. Nie mogę Cię skrzywdzić, nie mogę złamać zawartej między nami umowy, nie mogę złamać prawa przeciwko Tobie, ale uważam, że poza tym wszystko powinno być dozwolone.
Ostatnio na konwencie partii Jarosława Gowina powiedział Pan, że w Polsce mamy dwie socjalistyczne partie, które rządzą Polską (PO i PiS – przyp. aut.). Czy nie martwi się Pan o to, że partia Gowina skończy jak te dwie partie? Co myśli Pan o przyszłości partii Gowina?
Jedną rzeczą, którą lubię w Gowinie jest to, że nie jest okrutnym politykiem. Prowadzi biznes. Był szefem wydawnictwa Znak, ma też doświadczenie w pracy akademickiej, poza tym spędziłem z nim dużo czasu, poznałem go, jako człowieka uczciwego. Powiedział, że jest oddany tym ideałom – ideałom, o które walczył, w różny sposób, przez wiele, wiele lat. Mniejszy rząd, zmniejszenie ciężaru regulacji, wsparcie dla przedsiębiorców, mniejsze podatki – po prostu o wolność. Oczywiście zawsze jest ryzyko, że kiedy politycy dojdą do władzy zwracają się ku kumoterstwu, które widzimy tak często w sferze politycznej. Ale nie oznacza to, że mamy przestać szukać kandydatów do władzy, którzy mówią właściwe rzeczy, wierzą we właściwe rzeczy i miejmy nadzieję, że uczynią te rzeczy realnymi. Najbardziej podoba mi się w Gowinie to, że przez całą swoją karierę wykazuje uczciwość na wielu różnych płaszczyznach – w polityce, w karierze akademickiej i w przedsiębiorczości. Więc szukam w nim szansy – i powiedziałem mu to i innym, którzy się do niego przyłączyli. Ale kiedy zobaczę, że zbacza z ideałów, w które wierzył oddzielę się od niego i nie będę wiązał się z partią Polska Razem.
Jaka jest Pana rada dla młodych ludzi w Europie Środkowo-Wschodniej, którzy chcą zacząć działać w organizacjach wolnościowych lub stworzyć taką organizację?
Uważam, że jeśli wierzysz w jakąś ideę o którą warto walczyć, to najlepszą drogą do walki o nią jest rozprzestrzenianie jej – mówienie o niej, pisanie o niej, zachęcanie do myślenia i robienia tego samego, co Ty. Zachęcam młodych Polaków, którzy studiują i są na drodze do tego by uwierzyć temu systemowi, aby znaleźli takie organizacje jak Stowarzyszenie KoLiber lub Fundacja Wolności i Przedsiębiorczości Jacka Spendla i współpracowali z nimi. Niech zostaną wolontariuszami, niech piszą, czytają, udostępniają, a jeżeli w okolicy nie istnieje żadna taka organizacją, sam niech zaczną działalność i rozpowszechniają wiedzę o wolności. Nie ma nic bardziej cennego niż sukcesywnie rozpowszechniana idea, która rozwija się jak roślina z zarodka. Ludzie zaczną o niej mówić, zaczną ją rozumieć. – to bardzo satysfakcjonujące. Tak właśnie indywidualiści zmieniają świat.
Ostatnie pytanie, ostatnio obserwujemy bardzo trudną sytuację na Ukrainie. Młodzi ludzie próbują wyrwać swój kraj z sieci interesów, jakimi oplotła go Rosja i walczą o swoją wolność. Ale swojej wolności upatrują oni w integracji z Unią Europejską.
O tak, to trochę ironiczne.
Jak Pan myśli, co powinni zrobić młodzi Ukraińcy? Czy podążają właściwą ścieżką?
Cóż, uważam to za absolutnie zabawne, że ruch wolnościowy na Ukrainie akceptują Unię Europejską, którą dla mnie jest za antydemokratyczną instytucję, ale zawsze mogło być gorzej i będąc szczerym porównując obecny reżim na Ukrainie, który jest totalitarny i despotyczny, pozbawiony rządów prawa do Unii Europejskiej, która też ma swoje słabe strony, ale nadal posługuje się zasadami, na które możemy się przynajmniej częściowo zgodzić i to czyni ją lepszą od ukraińskiego reżimu. Osobiście najbardziej podoba mi się postawa boksera Kliczko. Podoba mi się sposób jego mówienia i myślenia, ma bardziej indywidualistyczne spojrzenie, nie próbuje być gwiazdą. Nadal istnieje na Ukrainie ciążenie ku ideałom Europy Zachodniej. Ideały wolności w Europie Zachodniej są wciąż silne w porównaniu do innych części świata. Mam nadzieję, że Ukraińcy będą mieli szanse wprowadzić w życie prawdziwe ideały wolności. Oczywiście nie mogę im powiedzieć, która droga jest dla nich najlepsza. Mogę tylko doradzić, aby byli nieufni i wkroczyli do Unii Europejskiej z oczami szeroko otwartymi i wiedzą, że nie jest to kraina mlekiem i miodem płynąca, że nie jest to utopia. Ale najważniejszą rzeczą w tym momencie jest – a wszystko ma swoje miejsce i czas – aby obalić ten despotyczny reżim.
Dziękuję za wypowiedź
Dziękuję.
na zdjęciu: od prawej Matthew Tyrmand, Tom Palmer i Jarosław Romańczuk
fot: Barbara Kulpa/Stowarzyszenie KoLiber