Bartosz Arłukowicz ujawnił wczoraj na antenie TVN24, że warunkiem udzielenia poparcia Kazimierzowi Michałowi Ujazdowskiemu była jego deklaracja, że jeśli Rada Miejska Wrocławia przyjmie program in vitro, to ten program zostanie wprowadzony . Dzisiaj do sprawy odniósł się kandydat PO na prezydenta Wrocławia.
We wtorek Grzegorz Schetyna poinformował, że były polityk PiS Kazimierz Ujazdowski dołączy do Gabinetu Cieni i zostanie kandydatem PO na prezydenta Wrocławia.
„Przychodzi taki czas, w którym ludzie, którzy kochają Polskę, mają spojrzenie na nasze państwo, przejmują się jej stanem, mają wspólne diagnozy i wspólnie myślą o przyszłości, dlatego efekt naszych rozmów, może jeszcze nie ustaleń, ale spotkań i troski o stan Rzeczpospolitej, dlatego zaprosiłem Kazimierza Michała Ujazdowskiego do współpracy, do uczestnictwa w Gabinecie Cieni PO” – powiedział Grzegorz Schetyna na konferencji prasowej.
Czytaj także: Ujazdowski zostanie prezydentem Wrocławia? Znamy wyniki pierwszego sondażu
Szef PO zapewniał, że to rozwiązanie pozwoli ściślej współpracować byłym politykiem PiS w przyszłości. Podczas konferencji Schetyna ujawnił również, że Ujazdowski będzie kandydatem PO na prezydenta Wrocławia.
Ujazdowski poprze in vitro we Wrocławiu?
Jak przyznał wczoraj poseł PO, były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, jednym z elementów decydujących o poparciu partii dla Ujazdowskiego było jego zgoda na wspieranie programu in vitro.
Pytany o tę sprawę dzisiaj Ujazdowski stwierdził, że „nie będzie oponował przeciwko decyzjom Rady Miasta”. – Na razie Wrocław nie okazuje empatii wobec ludzi borykających się z bezpłodnością. Ja w żadnym razie nie będę oponował przeciwko decyzjom Rady Miasta, która będzie znajdować – mam nadzieję – skuteczne formy radzenia sobie z bezpłodnością – stwierdził polityk.
Zaakceptuję decyzję większości Rady Miasta, która zostanie wypracowana w wolnej debacie, także decyzję budżetowa. To nie jest decyzja prezydenta. Chcę odejść od jednostronnego, monarchicznego sprawowania władzy we Wrocławiu – dodał Ujazdowski.
Znamy wyniki pierwszego sondażu
Sondaż przeprowadził instytut Ibris na zlecenie Platformy Obywatelskiej. Badanie przeprowadzono w marcu, jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem startu Ujazdowskiego w wyborach we Wrocławiu. Jak wynika z sondażu, poparcie kandydata PO w pierwszej turze wyborów deklaruje 26,3% wrocławian. Na drugim miejscu uplasowałaby się kandydatka Prawa i Sprawiedliwości Mirosława Stachowiak-Rożecka, na którą chęć oddania głosu zadeklarowało 23,1 proc.
Jacek Sutryk może liczyć na poparcie na poziomie 10.7 proc. Kolejne miejsce prezentują się następująco: Paweł Wróblewski (Bezpartyjni Samorządowcy) – 7,9 proc., Michał Jaros (Nowoczesna) – 5,4 proc., Wincenty Elsner (SLD) – 5,4 proc., Małgorzata Tracz (Partia Razem i Zieloni) – 3,3 proc., Jerzy Michalak (Dolnośląski Ruch Samorządowy) – 2,5 proc., Waldemar Bednarz (Kukiz’15) – 2,1 proc. 13,1 procent badanych nie wie jeszcze na kogo będzie głosować.
Wyniki sondażu dotyczące drugiej: 56,4 proc. badanych wskazało na Ujazdowskiego, zaś na Stachowiak-Różecką – 28,1 proc.
Badanie przeprowadzone zostało metodą wywiadów telefonicznych na próbie 1100 mieszkańców Wrocławia. Zleciła je Platforma Obywatelska, by sprawdzić czy Ujazdowski będzie miał porównywalne szanse na zwycięstwo we Wrocławiu jak prof. Alicja Chybicka, która do tej pory była kandydatką PO i liderką wyborczych sondaży
Ujazdowski: Odpowiadam na oczekiwania
„W ostatnim czasie bardzo wielu obywateli, wrocławian, oczekiwało ode mnie większej aktywności w życiu publicznym. Mówili: chcemy, by pan w większym niż dotychczasowo stopniu zaangażował się w sprawy krajowe, w sprawy Wrocławia i działania na poziomie krajowym” – powiedział Ujazdowski.
„Dzisiaj chcę odpowiedzieć na te oczekiwania. Ta odpowiedź oznacza, że nie nastawiam się na kontynuację pracy w Parlamencie Europejskim. Nastawiam się na ciężką pracę w kraju” – dodał.
Przypomnijmy, że Kazimierz Ujazdowski jest obecny od lat w polskiej polityce. Jeszcze za rządów Jerzego Buzka piastował stanowisko ministra kultury i dziedzictwa narodowego (2000-2001). Później został powołany na to stanowisko za rządów PiS (2005-2007), był również członkiem partii Jarosława Kaczyńskiego.
W 2014 roku wybrany do Parlamentu Europejskiego z list PiS. Po trzech latach zrezygnował z członkostwa w partii, wcześniej ostro krytykując kolejne kroki podejmowane przez swoją formację. Póki co polityk zapewnia, że nie zamierza wstępować w szeregi Platformy Obywatelskiej.
Źródło: doRzeczy.pl, wMeritum.pl