We wtorek 10 lipca w całej Polsce rozpoczął się protest policjantów. W trakcie protestu funkcjonariusze zamiast mandatów będą wypisywali pouczenia.
Związki zawodowe służb mundurowych domagają się powrotu do systemu emerytalnego sprzed sześciu lat, kiedy to policjanci mogli wcześniej przejść na emeryturę, podwyżek o 650 zł oraz wypłacania pełnej pensji za nadgodziny i za L4 w pierwszych 30 dniach choroby.
–”Jestem wręcz zdumiony i zaniepokojony tym, że atmosfera jest aż tak bojowa. To świadczy o tym, że w środowisku naprawdę zawrzało. Przekaz z terenu jest jasny – w ankiecie referendalnej, którą wypełniło 30 tys. policjantów, 99 proc. zagłosowało za protestem” – powiedział w rozmowie z Onetem Rafał Jankowski, szef NSZZ Policjantów.
Jankowski podkreśla, że protest mundurowych nie uderza w PiS. To, że służby protestują, wynika ze strony zaniedbań wielu opcji politycznych na przestrzeni lat.
Czytaj także: Policjanci rozpoczynają \"strajk włoski\". Kontrole będą bardzo długie i drobiazgowe
Pouczenie zamiast mandatu
W trakcie protestu funkcjonariusze zamiast mandatów będą wypisywali pouczenia. Od tego postanowienia odejdą jednak w przypadku poważnych ekscesów chuligańskich czy jazdy samochodem narażającej na utratę zdrowia oraz życia innych.
Protest zostanie wyciszony, jeśli policjanci dojdą do porozumienia z MSWiA. Jeśli to się nie uda, to mogą rozpocząć tzw. strajk włoski. Jest to forma strajku aktywnego polegająca na wykonywaniu przez pracowników obowiązków służbowych w sposób skrajnie drobiazgowy, co powoduje blokadę działania zakładu w sposób zbliżony do strajku pasywnego. Jest on stosowany w celu obejścia przepisów ograniczających w przypadku danej grupy zawodowej prawo do strajku (np. służby mundurowe). Przykładem może być strajk celników, którzy strajkując po włosku kontrolują dokładnie każdy samochód, powodując wielokilometrową kolejkę pojazdów oczekujących na odprawę.
Na wrzesień w Warszawie planowana jest także wielka manifestacja.