Turyści wybierający się na Gubałówkę mogą mieć problem. Na szlaku wytyczonym przez Polskie Koleje Linowe stanęło ogrodzenie. Teraz trzeba zapłacić żeby przejść po tym terenie. – Ja nikogo nie krzywdzę – podkreśla kobieta, która zagrodziła trasę.
Ta wiadomość może rozczarować turystów wybierających się do Zakopanego. W środę w połowie wytyczonego przez Polskie Koleje Linowe szlaku na Gubałówkę stanęła blokada. Każdy, kto chce przejść dalej będzie musiał zapłacić 5 złotych.
Góralka, która zagrodziła trasę, tłumaczy swoją decyzję konfliktem wokół prawa własności. – To pole z dziada pradziada, należy do mojej rodziny. Dziadek nie dostał aktu wywłaszczenia, a PKL ignoruje nas, burmistrz nie chce się spotkać. Jedna strona odsyła mnie do drugiej – powiedziała w rozmowie z „Tygodnikiem Podhalańskim”.
Szlak na Gubałówkę zagrodzony. Dziś stanął płot, a obok budka, w której góralka, prawdopodobnie właścicielka działki pobiera 5 zł za przejście. Polskie Koleje Linowe twierdzą, że to nielegalne działania godzące również w wizerunek Zakopanego. #Zakopane #Tatry #Gubałówka pic.twitter.com/6nI41BE3ky
— Tygodnik Podhalański (@24tp_pl) July 5, 2023
Kobieta zagrodziła szlak na Gubałówkę. Jak się tłumaczy? „To tylko wola burmistrza i PKL-u, żeby się dogadać”
– Powiedziałam, pokażcie mi akt wywłaszczenia, oni mówią, że się zawieruszył. Walczymy o swoje, bo czujemy się pokrzywdzeni – stwierdziła.
Kobieta przekonuje, że nie zamierza działać na szkodę turystów. – To tylko wola burmistrza i PKL-u, żeby się dogadać. Ja nikogo nie krzywdzę, uważam, że to bardzo niesprawiedliwe – podkreśliła.
Oświadczenie w tej sprawie wydały PKL. W ich ocenie zagrodzenie szlaku jest działaniem bez zgody spółki i naruszają „zabezpieczenia górskiej ścieżki, poprzez montowanie na szlaku własnych budowli”. Sprawa trafi do sądu.