Eva-Maria Liimets, estońska minister spraw zagranicznych ujawniła, czego Aleksander Łukaszenka zażądał od Angeli Merkel. Jak się okazuje, by powstrzymać napływ migrantów, białoruski przywódca chce uznania jego roli oraz zniesienia sankcji.
Rozmowa między Angelą Merkel i Aleksandrem Łukaszenką odbiła się szerokim echem. Nie brakuje ostrych komentarzy twierdzących już teraz, że Unia Europejska po raz kolejny okazała swoją słabość. Nie bez znaczenia jest również fakt, że rozmowy odbyły się bez udziału przedstawicieli polskich władz.
Teraz minister spraw zagranicznych Estonii, Eva-Maria Liimets ujawniła, czego zażądał białoruski przywódca. Aleksander Łukaszenka chce, by Unia Europejska, jeżeli chce powstrzymać napływ migrantów, uznała go za prezydenta i zniosła sankcje wobec Białorusi.
Rozmowa wywołuje wiele emocji również w Polsce. „To, co robiła Merkel jest bardzo przykre. W ten sposób została naruszona solidarność europejska” – mówił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. „Łukaszenka osiągnął jeden z zapewne swoich najważniejszych celów – stał się uczestnikiem rozmów i tym samym został zaakceptowany jako szef państwa białoruskiego” – dodał.
W podobnym tonie wypowiedział się były białoruski minister i dyplomata Paweł Latuszka. „Myślę, że to właśnie to, na co czekał Łukaszenka, to, o co jemu chodziło – przede wszystkim przez presję ludźmi, migrantami na granicy chciał osiągnąć możliwość rozmowy” – stwierdził na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia.
Czytaj także: Migranci opuszczają obozowisko! „Łukaszenka podstawił pierwsze autobusy” [WIDEO]
Żr.: Onet, Polskie Radio