Jakub Wiech, ekspert w dziedzinie energetyki, postanowił wyjaśnić, co w praktyce oznaczają niemieckie sankcje ws. Nord Stream. Jego zdaniem mogą faktycznie zaboleć Władimira Putina.
W odpowiedzi na niedawne rosyjskie działania ws. Ukrainy, Niemcy zdecydowały o wstrzymaniu procesu certyfikacji gazociągu Nord Stream 2. Miał on łączyć Niemcy i Rosję przez Morze Bałtyckie. Proces certyfikacji rozpoczął się w październiku ubiegłego roku, jeszcze za rządów kanclerz Angeli Merkel.
– Kanclerz Niemiec Olaf Scholz zarządził wstrzymanie certyfikacji gazociągu Nord Stream 2. Dobrze. Witamy w nowym, wspaniałym świecie, w którym Europejczycy już niedługo zapłacą 2000 euro za 1000 metrów sześciennych gazu ziemnego – odpowiedział na niemieckie sankcje Dmitrij Miedwiediew, były premier, bliski współpracownik Władimira Putina.
Czytaj więcej: Jest ostra reakcja Rosji na decyzję Niemiec! Chodzi o Nord Stream 2
Czy Rosjanie faktycznie mają jednak decyzję Niemiec, pisząc kolokwialnie, „gdzieś”? Głos w tej sprawie zabrał ekspert w dziedzinie energetyki Jakub Wiech, który zamieścił wpis na Facebooku. Odniósł się w nim do ostatnich wydarzeń.
Co w praktyce oznacza decyzja Niemiec ws. Nord Stream 2? Jakub Wiech z komentarzem
– Mili Państwo, co znaczą sankcje RFN dla certyfikacji Nord Stream 2? Można powiedzieć, że niemiecki rząd zaciągnął hamulec ręczny dla tego procesu – pisze już na wstępie Jakub Wiech. – Certyfikacja gazociągu była dotychczas wstrzymana z przyczyn formalnoprawnych – dodaje.
Ekspert przyznaje, że wspomniane przyczyny był raczej łatwe do ominięcia, a Rosjanie byli na najlepszej drodze, by właśnie tak się stało. To doprowadziłoby z kolei do finalizacji procesu. Teraz sytuacja uległa zmianie. – Były one stosunkowo łatwe do ominięcia i Rosjanie byli na najlepszej drodze do tego, by wznowić proces. Teraz jednak sytuacja się zmieniła – certyfikacja ruszy, gdy zgodzi się Berlin – pisze Jakub Wiech.
Ekspert przyznaje jednak, że docelowo może być to za mało, by powstrzymać Rosjan. Podkreśla jednocześnie, że należy docenić decyzję Niemiec. – Czy to wystarczy – nie. Ale trzeba docenić szybkość reakcji Niemiec i działanie na polu, które było nieruszane. Czekamy na reakcję Rosjan – stwierdził Wiech.