Przed budynkiem ratusza w Kamieniu Pomorskim postawiono godło. W ten sposób upamiętniono rocznicę Święta Niepodległości. Dziennikarze portalu ikamien.pl dostrzegli w nim błędy i poprosili o wyjaśnienie. Odpowiedź urzędniczki niejednego wprawi w zakłopotanie.
Wystawione 11 listopada przed ratuszem w Kamieniu Pomorskim godło posiadało kilka błędów. Zauważyli to dziennikarze lokalnego portalu ikamien.pl. Przede wszystkim orzeł miał białą koronę i białe szpony. Natomiast zgodnie z ustawą o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz pieczęciach państwowych ten wizerunek powinien wyglądać inaczej.
„Godłem Rzeczypospolitej Polskiej jest wizerunek orła białego ze złotą koroną na głowie zwróconej w prawo, z rozwiniętymi skrzydłami, z dziobem i szponami złotymi, umieszczony w czerwonym polu tarczy” – czytamy w akcie.
Dziennikarze poprosili urząd o wyjaśnienie, ponadto zauważyli, że godło zasłoniło tablicę poświęconą papieżowi Janowi Pawłowi II. W odpowiedzi urzędniczki godło wystawione przed ratuszem to:
„Wysublimowana instalacja plastyczna, która aczkolwiek abstrahuje od altruistycznych sofizmatów i metafizycznego pietyzmu, to w konkluzji artysta był w swej wizji sugestywny, co zapewne jest w stanie udowodnić empirycznie. Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji. Przedostatnim ogniwem tego łańcucha myśli artystycznej było przysłonięcie pamiątkowej tablicy, by ostatnim jego elementem stał się nacechowany artyzmem finezyjny paradoks” – napisała sekretarz gminy w Kamieniu Pomorskim.
Pismo wywołało wielkie zainteresowanie, a o sprawie zaczęły informować ogólnopolskie media.
Dziennikarze portalu ikamien.pl wytknęli Urzędowi Miasta w Kamieniu Pomorskim, że na godle umieszczonym u podstawa ratusza z okazji Dnia Niepodległości orzeł nie ma złotej korony.
Odpowiedź urzędniczki zachwyca bogactwem języka. pic.twitter.com/49HHQUViIp— Aneta Mościcka (@aneta_moscicka) 19 listopada 2017
Z urzędniczką rozmawiali dziennikarze TVN24. Kobieta przyznała, że urząd jest zasypywany różnymi prośbami o dostęp do informacji publicznej, które „zajmują nasz czas”. Urzędniczka wyjaśnia, że chciała aby jej odpowiedź „była formą protestu”.