Włoski rząd, zgodnie z obietnicą złożoną po zaprzysiężeniu w kwietniu tego roku, złożył dekret, który ma zakończyć finansowanie partii politycznych z budżetu państwa.
Na chwilę obecną dekret wymaga jeszcze zgody parlamentu. Decyzja musi zapaść w ciągu 60 dni. Według prognoz nie powinno być większych problemów z jego przyjęciem, gdyż w dużej mierze treść zgodna jest z projektem ustawy przyjętym w październiku przez Izbę Deputowanych (izba niższa parlamentu). Przewiduje on możliwość przekazania wybranej partii politycznej 300 tys. euro rocznie przez osoby prywatne i 200 tys. przez osoby prawne.
Ponadto, w projekcie została zawarta również możliwość odpisania dwóch promili z podatku na powyższy cel. Na podobnych zasadach działa w Polsce akcja 1%, gdzie podatnik wskazuje organizację, która ma otrzymać jedną setną jego podatku dochodowego.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Premier Enrico Letta jest zadowolony z tej inicjatywy.
Uważam, że to bardzo istotne dla wiarygodności polityki i instytucji
Tradycja finansowania partii politycznych we Włoszech liczy sobie 40 lat. Weszło w życie w 1974 roku. W 1993 roku ponad 90% wyborców opowiedziało się w referendum za przerwaniem tego procederu. Mimo tego, że już wtedy Włochy powinny zaprzestać finansowania partii z publicznych pieniędzy, w praktyce jednak nie zaprzestano. Ówczesne władze nie postąpiły zgodnie z wolą obywateli.
Dziś Włochy stoją przed kolejną szansą. Ich budżet może pozbyć się jednego pasywa więcej. Czas pokaże jak potoczą się dalsze losy rządowego dekretu. Niemniej jednak, na skalę Europy to wyjątkowe wydarzenie mogące zapoczątkować duże zmiany w państwach Unii Europejskich. Szczególnie tych dotkniętych kryzysem.
źródło: polskieradio; fot. wikipedia.org, vita.it