Teorie spiskowe na YouTube cieszą się coraz większą popularnością. Niestety, sporo użytkowników internetu jest podatnych na tego typu treści. Serwis zapowiada walkę z teoriami spiskowymi, zapewniając jednocześnie, że nie zamierza stosować cenzury.
YouTube rzadziej będzie polecał filmy z teoriami spiskowymi. Mowa tu o takich treściach jak promowanie teorii o płaskiej Ziemi czy chematrails. Algorytm YouTube’a nie będzie promował materiałów opierających się na nieprawdziwych informacjach, niedorzecznych teoriach czy spiskach.
YouTube nie może kasować takich filmów, ponieważ nie łamią one regulaminu serwisu. Nie da się jednak ukryć, że mają szkodliwy wpływ na użytkowników.
Część ekspertów ma obawy, czy taka forma działania nie zbliża się za bardzo do cenzury.
„Pozostaje mieć nadzieję, że algorytmy dobrze będą oceniać filmy – a zdarzało im się popełniać błędy. I nie zostaną schowane materiały autorów, którzy np. walczą z popularnymi, acz nieprawdziwymi teoriami” – pisze Adam Bednarek z WP technologie.
YouTube uspokaja, że filmów, które zaliczają się do grupy „mniej promowanych”, w całym serwisie jest zaledwie 1 proc. Na dodatek nadal będą pojawiać się w wynikach wyszukiwania.
Współpraca YouTube z Wikipedią
To nie jedyny sposób walki z teoriami spiskowymi. W 2018 roku
szefowa YouTube Susan Wojcicki poinformowała, że przy popularnych filmach z teoriami spiskowymi będzie wyświetlać adnotacje z Wikipedii.
Poniżej klipów promujących teorie spiskowe, znajdą się informacje z internetowej encyklopedii, wraz z linkiem do powiązanych treści. Dzięki temu użytkownicy będą mogli poznać zweryfikowane informacje na właśnie oglądane tematy. Jak zapewnia Wojcicki, linki te byłyby dobrze oznaczone i wyświetlane pod oglądanym filmem.
Chematrails i lądowanie na księżycu
Podejrzenia co do tego, czy dany film zawiera kolejne teorie spiskowe YouTube również będzie opierał na Wikipedii. Jako przykład podano m.in. chemtrails czy rzekomo sfingowane lądowanie Amerykanów na księżycu. Jeśli w YouTube pojawią się tego typu filmy, (…) pokażemy widzowi dodatkowy element z informacjami z Wikipedii sygnalizującymi, że może tam znaleźć więcej danych na temat tego konkretnego wydarzenia – powiedziała Wojcicki.
Jeszcze nie wiadomo, jakie tematy znajdą się na liście wybranych przez Google do uzupełnienia informacjami z Wikipedii. Susa Wojcicki wspomniała, że już teraz jest całkiem rozległa. Lista tematów objętych mechanizmem będzie się rozszerzać. Niewykluczone, że w przyszłości serwis wykorzysta też inne źródła niż Wikipedia.
Źródło: tech.wp.pl, wMeritum.pl