Relacje Turcji z Rosją od dłuższego czasu są niezwykle napięte. Wszystko wskazuje na to, że w niedługim czasie może dojść do kolejnych sporów między tymi krajami. Tym razem w grę wchodzi Zakaukazie.
O tej sprawie pisze m.in. Andrzej Łomanowski na stronie internetowej „Rzeczpospolitej”. Wcześniej kością niezgody pomiędzy Moskwą a Ankarą była Syria. Teraz oba kraje mogą ścierać się o dominację na Zakaukaziu. Zwłaszcza, że od kwietnia na nowo wybuchły walki o Górski Karabach, który od końca lat 80. XX w. jest przedmiotem sporu Armenii z Azerbejdżanem.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Rosja znajduje się w ślepym zaułku. Jeśli Azerbejdżan zdobyłby przewagę na polu walki, a Rosja przyszłaby z pomocą Armenii, utraciłaby w Baku politycznego partnera w regionie
– twierdzi cytowany przez „Rzeczpospolitą” – Aleksandr Małaszenko, ekspert moskiewskiej Fundacji Carnegie.
Armenia jest ściśle powiązana z Rosją. W tym kraju stacjonuje w sumie ok. 5 tys. rosyjskich żołnierzy, a do tego oba państwa należą do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Z drugiej jednak strony, relacje Moskwy z Baku w ostatnich latach również się zacieśniły. Dowodem na to mogą być m.in. dostawy sprzętu wojskowego. Swoje wpływy w Azerbejdżanie ma także Turcja, z którą od 2010 Baku ma zawarte porozumienie o partnerstwie strategicznym, dlatego opinia publiczna w Turcji popiera całkowicie Azerbejdżan w tym konflikcie.
Nie jest wykluczone, że przez te uwarunkowania w niedługim czasie, Zakaukazie może stać się polem kolejnej rywalizacji między Moskwą a Ankarą Rosja nie zamierza na razie opowiadać się za którąś ze stron. Kilka dni temu premier Dmitrij Miedwiediew zapowiedział, że Moskwa nie zaprzestanie sprzedawania sprzętu wojskowego Armenii i Azerbejdżanowi.
Wyobraźmy sobie na chwilę, że całkowicie porzucimy rolę dostawcy uzbrojenia. Miejsce po nas nie pozostanie puste. Oni kupią broń w innych krajach, a poziom zagrożenia się nie zmieni. Chociaż mogłoby to oznaczać zniszczenie równowagi sił istniejącej w regionie
– stwierdził.
Uważa on, że dostarczana broń ma przede wszystkim odstraszać obie strony konfliktu, w ten sposób zachowując równowagę sił. Swoją rolę w tym regionie może odegrać również Iran, który również jest negatywnie nastawiony do Turcji. Stąd niedawno w Baku gościli ministrowi spraw zagranicznych Rosji i Iranu.
Źródło: rp.pl/tvn24.pl
Fot. Wikipedia/:VartanM