Anis Amri – tunezyjski zamachowiec odpowiedzialny za zamach terrorystyczny w Berlinie używał podczas swojego pobytu w Niemczech co najmniej 14 różnych nazwisk.
Informację o używaniu przez Amriego 14 różnych tożsamości podał szef Landowowego Urządu Kryminalnego z Nadrenii Północnej-Westfalii – Dieter Schuermann. Na spotkaniu z deputowanymi z komisji spraw wewnętrznych, Schuermann relacjonował, jakie środki ostrożności zostały przeprowadzone by uniknąć tragedii oraz jakie działania podejmowały służby bezpieczeństwa by udowodnić, że Amri przygotowuje atak terrorystyczny.
Schuermann, pod ogniem pytań odpowiedział, że zarówno na poziomie krajów związkowych jak i federalnym nie udało się zgromadzić wystarczających dowodów na winę Anisa Amriego, by sąd uznał, że zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa. Jak podkreślił: „Śledczy wyczerpali wszelkie prawne możliwości, by zapobiec potencjalnym zagrożeniom”.
Czytaj także: Pogrom kielecki – jak było naprawdę?
Przedstawiciel ministerstwa spraw wewnętrznych kraju związkowego Nadrenii Północnej Westfalii – Burkhard Schnieder wspomniał, że nie powiodły się próby deportowania Amriego do Tunezji, ponieważ rząd tego kraju miesiącami odmawiał uznania terrorysty za obywatela swojego kraju. Dokumenty umożliwiające deportację Amriego pojawiły się w niemieckim urzędzie dopiero na kilka dni przed atakiem w Berlinie, którego Amri był wykonawcą.
Przypomnijmy, że Anis Amri porwał ciężarówkę na polskich tablicach rejestracyjnych, a następnie wjechał nią w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, w wyniku czego śmierć poniosło 11 osób, a ponad 50 zostało rannych. Amri był odpowiedzialny za śmierć polskiego kierowcy ciężarówki, którą uprowadził. Terrorysta zginął 4 dni po zamachu niedaleko Mediolanu. Został zastrzelony przez włoskich policjantów.
Źr.: spiegel.de
Fot. pixabay.com/dantetg