Wołodymyr Zełenski osobiście odniósł się do gróźb Rosjan dotyczących możliwości użycia broni nuklearnej w celu obrony terenów przyłączonych po tzw. referendach. Niestety prezydent Ukrainy nie ma dobrych wieści, bo obawia się, że tym razem Władimir Putina najprawdopodobniej nie blefuje.
Przypomnijmy, w ubiegłą środę Władimir Putin w orędziu ogłosił mobilizację w Rosji. Zapowiedział również użycie „wszelkich dostępnych środków”, aby chronić Rosję i jej obywateli, jeśli integralność terytorialna kraju zostanie zagrożona.
Czytaj także: Rosjanie masowo uciekają z kraju. Wyciekła prawdziwa liczba. Jest ogromna!
Podobne groźby powtórzył później Siergiej Ławrow w wystąpieniu na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. „Wszystkie terytoria Federacji Rosyjskiej, które mogą zostać objęte rosyjską konstytucją, będą oczywiście pod pełną ochroną państwa, jest to całkowicie naturalne. Wszystkie prawa, doktryny, koncepcje i strategie Federacja Rosyjska będzie mogła zastosować na całym jej terytorium ” – zapowiedział. Komentatorzy nie mają wątpliwości, że chodziło przede wszystkim o doktrynę nuklearną.
Do sprawy odniósł się osobiście Wołodymyr Zełenski, który nie bagatelizuje zagrożenia. „Może wczoraj to był blef. Teraz może to być rzeczywistość” – stwierdził Zełenski, który – jak podkreśla Reuters – wcześniej bagatelizował szantaż nuklearny ze strony Rosji. „Nie sądzę, żeby (Putin – red.) blefował” – dodał ukraiński prezydent.
Co więcej, Zełenski stwierdził, że ostrzał prowadzony przez Rosjan na terenie ukraińskich elektrowni atomowych można uznać za „współczesne użycie broni jądrowej lub szantaż nuklearny”.
Czytaj także: Ukraina odpowiada na groźby Ławrowa o użyciu broni nuklearnej
Źr. dorzeczy.pl ;wmeritum.pl