71 lat temu, 6 czerwca 1944 roku, rozpoczęło się lądowanie aliantów na plażach Normandii. „D-Day”, bo taką nazwą 'ochrzczono’ dzień inwazji, był wstępną fazą operacji „Overlord”. Cała operacja przeprowadzona została pod dowództwem generała Dwighta Eisenhowera, zaś trzon sił inwazyjnych stanowiły wojska amerykańskie, brytyjskie oraz kanadyjskie.
Desant morski poprzedziły liczne bombardowania oraz desant powietrzny, przeprowadzony w nocy z 5 na 6 czerwca, przy użyciu sił liczących blisko 24 tysiące ludzi. Atak z morza nastąpił w godzinach porannych (około 133 tysięcy ludzi).
Alianci wylądowali na 5 plażach, a każda z nich była oznaczona kryptonimem: „Utah” (amerykańska 4 DP), „Omaha” (amerykańskie 1 i 29 DP), „Gold” (brytyjskie 49 i 50 DP), „Juno” (kanadyjska 3 DP) i „Sword” (brytyjska 3 DP). Siły inwazyjne nie napotkały na nich na szczególnie silny opór. Wyjątkiem była plaża „Omaha”, na której wojska amerykańskie nadziały się na silny ostrzał. Doszło tam do iście dantejskich scen. Straty, jakie ponieśli Amerykanie, były wręcz ogromne (około 3000 żołnierzy) + zniszczony sprzęt, któremu nie było nawet dane wylądować na plaży. Mimo tak ciężkich strat, także i „Omaha” została zdobyta.
Czytaj także: W niedzielę minęło 105 lat od wybuchu I wojny światowej
Sukces inwazji pozwolił na utworzenie drugiego frontu, który znacznie przybliżył koalicję anty-nazistowską do ostatecznego triumfu w II wojnie światowej. Co ciekawe, było to także na rękę… Stalinowi, który bardzo nalegał na otwarcie drugiego frontu i to na zachodzie Europy. Nie tylko pozwoliło to na odciążenie jego wojsk, ale także umożliwiło „bezstresowy” marsz w kierunku Berlina.
Czytaj także: Esesman z Auschwitz za stary na wyrok
P.S.