Polscy przedsiębiorcy mogą skorzystać na dużym zapotrzebowaniu na inwestycje w szybko rosnącej tureckiej gospodarce. PKB tego kraju liczone w dolarach wzrosło w ciągu ostatniej dekady ponaddwukrotnie, a perspektywy są równie dobre – w najbliższych latach prawdopodobnie będzie się zwiększało o około 5 proc. Szykują się duże inwestycje infrastrukturalne. Największą szansę na tym rynku mają firmy specjalizujące się w inwestycjach z sektora energetycznego, transportu i telekomunikacji. Ale rośnie także zapotrzebowanie na dobra konsumpcyjne.
– Turcja w ostatnich latach przeszła transformację – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Jaime Amoedo, odpowiedzialny za bankowość międzynarodową w tureckim oddziale banku HSBC. – W ciągu ostatniej dekady PKB tego kraju niemal potroiło swoje rozmiary. To jest rynek z 80 milionami mieszkańców i każdego roku powiększa się o milion. Przewiduje się, że w przyszłości Turcja będzie najszybciej rozwijającym się rynkiem OECD, z prawdopodobnym wzrostem pomiędzy 5-6 proc. rok do roku.
W październiku ubiegłego roku Turcja obniżyła prognozy wzrostu gospodarczego w 2015 roku do 4 proc., uzasadniając korektę niekorzystnymi warunkami panującymi w światowej gospodarce. Według Ahmeta Davutoğlu, premiera tego kraju, powrót na ścieżkę szybszego wzrostu uzależniony jest m.in. od rozwoju technologii, krajowych zasobów energii, zwiększenia wydajności energetycznej i wsparcia sektorów zdrowia oraz turystyki.
Czytaj także: Łódź - polskie Detroit
Zdaniem premiera Turcji nowa strategia zwiększy produkt krajowy brutto Turcji w 2018 roku do 1,3 bln dolarów (w ubiegłym roku wyniósł on 822 mld dolarów; dla porównania PKB Polski to około 520 mld dolarów). W tym czasie deficyt na rachunku obrotów bieżących ma być zredukowany z 7 proc. w 2013 roku do 5,2 proc., a bezrobocie ma spaść do 7 proc. z prawie 10 proc. obecnie. W ślad za tym prognozy PKB Turcji zredukowała także Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Według tej instytucji PKB tego kraju ma wzrosnąć w 2015 roku o 3,2 proc., a nie o 4 proc., jak wcześniej sądzono. OECD oczekuje ponownego przyspieszenia dynamiki do 4 proc. w 2016 r.
– Polskie firmy mają w Turcji wiele możliwości. Trudno znaleźć tam sektor, który się nie rozwija albo nie przeżywa rozkwitu – uważa Jaime Amoedo. – Na tureckim rynku jest duże zapotrzebowanie na infrastrukturę energetyczną, transportową i telekomunikacyjną. Nie mam wątpliwości, że polskie firmy, które szczególnie liczą się w tym sektorze, mają duże szanse na tureckim rynku. W budżecie ujęto na przykład budowę około 11 tysięcy kilometrów tras dla szybkich pociągów.
Jak podkreśla, w Turcji rośnie także zapotrzebowanie na dobra konsumpcyjne. Jego źródłem jest powiększająca się co roku klasa średnia, największy odbiorca tego rodzaju produktów.
– Dziesięć lat temu w Turcji było zaledwie 60 galerii handlowych, dziś jest ich ponad 350 – mówi ekspert HSBC. – Są tu naprawdę dobre możliwości rozwoju dla marek, które wchodzą na ten rynek ze swoimi produktami.
Jego zdaniem Turcja stwarza dobre warunki dla zagranicznych przedsiębiorstw, które przez tamtejszą administrację traktowane są tak samo, jak miejscowe. Obecnie w Turcji prowadzi działalność około 30 tys. podmiotów z kapitałem zagranicznym.
– Turecki rząd podjął w ostatnich latach wiele inicjatyw, żeby przyciągnąć zagraniczne firmy – zauważa Jaime Amoedo. – Warto wskazać na projekt rozwoju regionalnego, który daje duże korzyści przedsiębiorstwom decydującym się na ulokowanie swojego biznesu w regionach niebędących typowymi miejscami inwestycji, w zakresie obniżenia podatków, składek na ubezpieczenie społeczne itd. To widoczna różnica, która pomaga szybko stać się konkurencyjnym zakładem produkcyjnym na tureckim rynku.