W rocznicę decyzji Ententy z 1919 roku ukraińskie media ponownie podnoszą kwestię historycznych granic, twierdząc, że regiony takie jak Chełmszczyzna i Podlasie zostały niesłusznie przekazane Polsce.
8 grudnia 1919 roku, podczas konferencji pokojowej w Paryżu, Rada Najwyższa Ententy podjęła decyzję o przekazaniu Polsce terenów Chełmszczyzny i Podlasia. Według ukraińskiego portalu Espreso, te obszary były „pierwotnie ukraińskimi ziemiami”, a ich utrata uruchomiła reakcję łańcuchową, która ostatecznie kosztowała Ukrainę także Galicję. Portal opisuje te wydarzenia jako jedną z najbardziej dramatycznych kart w historii ukraińskiej dyplomacji, podkreślając, że decyzje zapadały bez udziału przedstawicieli ukraińskich i wbrew ich woli.
Ukraińscy komentatorzy argumentują, że w tamtym okresie Ukraina znalazła się w „dyplomatycznej próżni”. Zachodni przywódcy postrzegali ukraiński ruch niepodległościowy jako „niemiecką intrygę” lub zagrożenie dla ich sojusznika – białej Rosji pod dowództwem generała Denikina. W efekcie na mapie Europy pojawiła się słynna linia Curzona, która odcięła od Ukrainy miasta takie jak Lwów i Przemyśl, prowadząc do pełnej izolacji zachodnioukraińskiego regionu.
Dziennikarz Jurij Martynowycz w swoim artykule na Espreso rozszerza tę narrację, wymieniając „Zakerzonie” – w tym Łemkowszczyznę, Nadsanie i Chełmszczyznę – jako etniczne ziemie ukraińskie, które zostały odebrane na rzecz Polski. Podobne poglądy wyraził niedawno szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, Ołeksandr Ałfiorow, twierdząc, że po I wojnie światowej Podlasie mogłoby być częścią Ukrainy, opierając się na mapach etnicznych stworzonych przez europejskich kartografów.
Powtarzająca się retoryka w ukraińskich mediach
Ta narracja nie jest nowa w ukraińskiej przestrzeni publicznej. Już w 2017 roku Piotr Tyma, ówczesny szef Związku Ukraińców w Polsce, promował treści podważające polskość południowo-wschodnich regionów Polski, w tym grupy na mediach społecznościowych o nazwie „Zakerzonie to Ukraińska Ziemia”. Ukraiński IPN również wielokrotnie organizował ekspedycje na „etniczne ziemie ukraińskie” w Polsce, co budziło obawy o potencjalne roszczenia terytorialne.
Chociaż artykuły na Espreso nie formułują wprost żądań zwrotu tych terenów, przedstawiają je jako „utracone ukraińskie ziemie”, co może zaostrzać napięcia w relacjach bilateralnych. W kontekście SEO, tematy takie jak ukraińskie roszczenia terytorialne, linia Curzona czy etniczne ziemie ukraińskie w Polsce często pojawiają się w wyszukiwaniach związanych z historią Europy Wschodniej i współczesną geopolityką.
Przeczytaj również:
- Łukaszenka o napięciach na granicy z Litwą „Nie chcemy wojny, ale przygotowujemy się do obrony „
- Pierwsza elektrownia jądrowa w Polsce. Tusk – „Mamy to”
- Karol Nawrocki zaproszony przez Zełenskiego „Odwiedzę również Polskę”
Źródło: Kresy







