Dnia 7 lipca 1937 roku doszło do starcia pomiędzy Chińską Narodową Armią Rewolucyjną, a Cesarską Armią Japońską na przedpolach twierdzy Wanping. Bitwa ta, zwana Incydentem na moście Marco Polo, była wstępem do jednego z najkrwawszych i najbardziej dramatycznych wydarzeń XX wieku w Azji – II wojny japońsko – chińskiej. Zdaniem wielu historyków, w tym uczonych ze Stanów Zjednoczonych, wydarzenie to stanowi preludium do rozpoczętej dwa lata później II Wojny Światowej.
Republika Chińska ze stolicą w Nankinie w latach 30. XX wieku była państwem targanym wieloma problemami. Wewnętrznie brak było spójności oraz zgody pomiędzy poszczególnymi zarządcami prowincji, a władza centralna sprawowana przez Kuomintang ograniczała swoje wpływy do środkowych i zachodnich obszarów kraju. W przeciwieństwie do większości nowoczesnych państw ówczesnego świata, w tym także swojego największego wroga – Japonii, Chiny Narodowe uparcie tkwiły w systemie zwanym „warlordyzmem”. Podobnie jak w czasach ostatnich cesarzy z dynastii mandżurskiej Qing, tak i za rządów narodowców obowiązywał podział na władzę centralną oraz quasi-niezależnych militarystów na prowincji. Sytuacja zewnętrzna również prezentowała się bardzo nieciekawie. Odwieczny chiński wróg i konkurent o dominację w tej części Azji – Japonia, po przejściu błyskawicznej modernizacji oraz industrializacji kraju Epoki Meiji, mógł pozwolić sobie na prowadzenie agresywnej polityki względem swojego sąsiada. Efektem tego była I wojna japońsko – chińska (1894-1895), a potem Incydent mukdeński, których końcowym efektem była utrata przez Chiny znacznych obszarów na północnym wschodzie.
Incydent na moście Marco Polo był kolejną prowokacją wymierzoną w słabą Republikę Chińską, targaną wewnętrznymi animozjami (często o podłożu personalnym), korupcją na szczytach władzy i wyczerpaną zwalczaniem komunistycznej rebelii w prowincji Shaanxi. Japońskie działania zaczepne miały miejsce już pod koniec czerwca 1937 roku. Patrole Cesarskiej Armii często podchodziły blisko pozycji wojsk Kuomintangu, by wywołać otwarcie ognia przez stronę chińską. Obydwie strony oskarżały się wzajemnie o niedozwolone przekraczanie linii granicznych przez swoich żołnierzy, porwania oraz nielegalne przetrzymywanie w niewoli wojskowych przeciwnika oraz nadawanie fałszywych i obraźliwych komunikatów radiowych. W dniach 7/8 lipca w wyniku kolejnych oskarżeń płynących pod adresem Chin o porywanie cesarskich żołnierzy, Japonia przystąpiła do ostrzału artyleryjskiego twierdzy Wanping, bronionej przez Chińską Narodową Armią Rewolucyjną. Wraz z ostrzałem Japończycy przystąpili do szturmu, wspierając swoją piechotę czołgami. Chińscy narodowcy z trudem odparli atak na twierdzę i wraz z przybyciem posiłków z dalszych prowincji, wyparli agresorów z powrotem na drugi brzeg. Pomimo podjęcia negocjacji zaraz po samym incydencie, strona japońska od dłuższego czasu przygotowywała się do większej inwazji na kontynent. Cesarska Armia Japońska wyczekiwała tylko odpowiedniego momentu na dogodne uderzenie, a podjęte próby negocjacyjne były grą na czas.
Wraz z podjęciem ostatecznej inwazji na chiński kontynent i upadkiem dwóch najważniejszych w tych rejonach ośrodków miejskich – Pekinu i Tianjinu, dnia 30 lipca 1937 roku wygasły ostatnie nadzieje na pokojowe rozwiązanie konfliktu. Pomimo buńczucznych deklaracji japońskich wojskowych o zajęciu całej Republiki Chińskiej w trzy tygodnie, wojna trwała aż do 9 września 1945 roku, pochłaniając miliony ofiar, w tym setki tysięcy cywilów. Podczas podboju kolejnych obszarów Cesarska Armia Japońska wyróżniała się nieopisanym wręcz okrucieństwem, przewyższając nawet w swoim barbarzyństwie chorwackich Ustaszy. Mordy, gwałty oraz zniszczenia były tym bardziej absurdalne i dramatyczne w swojej wymowie, że nie pociągały za sobą żadnych pozytywnych skutków dla okupanta, potęgując jedynie nienawiść i wzmacniając ruch oporu przeciwko najeźdźcy.
Fot. Wikimedia Commons