Podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez IPN zaprezentowano wyniki ekspertyz grafologów z Instytutu im. Sehna w Krakowie, którzy badali, czy podpisy i odręczne notatki znalezione w domu Kiszczaków w teczce TW SB o kryptonimie „Bolek” zostały wykonane przez Lecha Wałęsę. Biegli nie mają wątpliwości, że TW „Bolek” to były prezydent Lech Wałęsa!
Potwierdziły się podejrzenia, że Lech Wałęsa był TW Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”. Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie nie mają wątpliwości, że podpisy i odręczne donosy zgromadzone w teczce TW „Bolka” zostały wykonane przez Lecha Wałęsę. Były prezydent i noblista był tajnym współpracownikiem SB od 29 grudnia 1970 do 19 czerwca 1976 roku.
Prawdziwe okazały się oskarżenia, które od lat wysnuwali byli działacze „Solidarności” jak Anna Walentynowicz czy Andrzej Gwiazda, jak i historycy – m.in. Piotr Gontarczyk i Sławomir Cenckiewicz. Śledczy poinformowali, że analiza materiału grafologicznego należącego do Wałęsy (obejmującego próbki jego tekstów od lat 60. do ubiegłego roku – m.in. podpisy z akt USC, wpisy do ksiąg kondolencyjnych, jak i inne podpisane przez b. prezydenta dokumenty) potwierdziła, że nie ma wątpliwości co do agenturalnej przeszłości Wałęsy. Prezes IPN dr Jarosław Szarek wspomniał podczas konferencji główne tezy książki Cenckiewicza i Gontarczyka, którzy napisali o agenturalnej działalności Wałęsy: Donosił (Wałęsa – red.) na swych kolegów i brał za to wynagrodzenie. To zostało w tej książce w 2008 r. udowodnione – powiedział prezes IPN. Przypomniał również „falę nienawiści”, która spadła na obu historyków po opublikowaniu książki.
Dokumenty, a wraz z nimi odręczne zobowiązanie Wałęsy do współpracy z SB, jak i całą teczkę personalną i teczkę pracy agenta o kryptonimie „Bolek” znaleziono w domu wdowy po generale Czesławie Kiszczaku w ubiegłym roku. Wówczas Maria Kiszczak miała zgłosić się do IPN z ofertą sprzedaży dokumentów. Dlatego podjęto akcję przeszukania domu, gdzie znaleziono mi.in. ww. dokumenty.
Opinia biegłych Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna w Krakowie potwierdziła, że zgromadzone w niej dokumenty są autentyczne i nie zawierają śladów fałszowania np. prób podrabiania pisma Wałęsy itp. Tylko co do kilku dokumentów biegli mieli wątpliwości, ale nie zmieniają one całego obrazu sprawy.
Lech Wałęsa neguje autentyczność dokumentów znalezionych u Kiszczaków i konsekwentnie zaprzecza swojej agenturalnej działalności.