Umowy terminowe są obecnie częstą formą zatrudniania. Niestety nie są one korzystne dla pracownika, ponieważ niosą one ze sobą między innymi ryzyko szybkiego zakończenia zatrudnienia przez pracodawcę przez wypowiedzenie oraz mniejszą stabilizację w porównaniu do umów bezterminowych.
– Kończymy z wiecznymi umowami terminowymi, będą one ograniczone w dwóch wymiarach. W wymiarze czasowym, bo nie będą mogły trwać dłużej niż 33 miesiące, z okresem próbnym dłużej niż 36 miesięcy oraz w ilościowym, ponieważ czwarta umowa automatycznie przekształci się w umowę na czas nieokreślony – tłumaczy Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.
Dodatkowo nastąpi wydłużenie okresu wypowiedzenia i zrównanie go ze standardem umów zawieranych na czas nieokreślony – do pół roku będą to dwa tygodnie, od pół roku do trzech lat miesiąc, natomiast po trzech latach trzy miesiące okresu wypowiedzenia.
Czytaj także: Koniec z urlopem na żądanie? Nowy Kodeks Pracy rezygnuje z tego uprawnienia!
Zmiany, które wejdą w życie, zdecydowanie wzmacniają pozycję pracownika w relacji z pracodawcą. Jak mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, to jest krok, który sprawi, że stabilność zatrudnienia będzie większa.