Związek Przedsiębiorców i Pracodawców bardzo krytycznie ocenia pomysł wprowadzenia III progu podatkowego w wysokości 36% od dochodów powyżej 1 mln PLN oraz likwidacji podatku liniowego w działalności gospodarczej i wprowadzenie II progu podatkowego w wysokości 23% pod fałszywą nazwą tzw. „daniny solidarnościowej”.
ZPP wskazuje, że jest to ewidentne i oczywiste złamanie obietnicy wyborczej i późniejszych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Jeszcze w listopadzie 2017 obecni przedstawiciele rządu zapewniali, że nie planują wprowadzenia żadnych nowych podatków, a wręcz chcą zmniejszać obciążenie Polaków daninami publicznymi. Zaledwie kilka miesięcy później słyszymy o zmianach prawnych, oznaczających stworzenie nie jednego, a dwóch nowych podatków – pod postacią opłaty emisyjnej oraz nowych progów podatkowych.
ZPP uważa, że takie różnice pomiędzy deklaracjami władz publicznych a prowadzoną przez nie polityką, są niemożliwe do zaakceptowania, tak samo jak tuszowanie charakteru przedstawianej propozycji i krycie jej rzeczywistej istoty pod pojęciem solidaryzmu. Rządzącym nawet brak odwagi, żeby nazywać rzeczy po imieniu – wykorzystują kryzys związany z protestem opiekunów niepełnosprawnych do nakładania nowych podatków.
Poza jednak generalną nieuczciwością, wyrażaną w rozdźwięku pomiędzy sferą deklaracji a czynów, należy zwrócić uwagę na potencjalnie fatalne skutki wprowadzenia omawianej propozycji w życie. Oznacza ona bowiem wprowadzenie nowego progu podatkowego od dochodów osobistych. W tej chwili, osoby o dochodzie przekraczającym 85 528 zł, płacą podatek dochodowy o podwyższonej stawce 32%. W obecnym kształcie proponowanego rozwiązania, w przypadku przekroczenia progu miliona złotych dochodu w ciągu roku, nadwyżka ponad ten próg opodatkowana byłaby dodatkowo stawką 4%. Zatem milion złotych rocznie stanowiłby kwotę graniczną dla trzeciego progu podatkowego, w którym skumulowana stawka wyniosłaby 36%. Tak sytuacja prezentuje się w przypadku skali podatkowej, jednak wygląda na to, że rząd planuje wprowadzenie progresji w przypadku każdego sposobu rozliczenia podatku od dochodów osób fizycznych – koniec zatem z liniowym podatkiem dochodowym dla przedsiębiorców, ponieważ po przekroczeniu poziomu miliona złotych rocznie, stawka będzie wynosić już nie 19%, a 23%.
Czytaj także: Eksperci alarmują: Rząd wprowadza nowe podatki \"tylnymi drzwiami\". \"Łamie obietnice wyborcze\
ZPP zwraca jednocześnie uwagę na fakt, że dochodów przekraczających milion złotych rocznie nie uzyskują wyłącznie rentierzy lecz także prezesi spółek, czy przedsiębiorcy rozwijający swoje firmy. Obciążając ich wyższym podatkiem rząd zniechęca do podejmowania dalszych aktywności w celu rozwijania swoich karier i przedsiębiorstw.
Wydawałoby się, że już jakiś czas temu wyszliśmy z epoki, w której karano ludzi za bogacenie się (z którym wiąże się przecież nie tylko osobista korzyść, ale także większe wpływy podatkowe do budżetu, więcej miejsc pracy, a zatem i szybszy wzrost gospodarczy) – okazuje się jednak, że wciąż istnieją zakusy na uzupełnianie państwowej kasy pieniędzmi od ludzi, którym powodzi się relatywnie lepiej. Uderzanie w aspirującą wyższą klasę średnią, bardzo w Polsce słabą i nieliczną, jest działaniem wprost sprzecznym z podstawowymi interesami gospodarczymi naszego kraju. To klasa średnia bowiem, bogacąc się i konsumując lub inwestując, napędza koniunkturę.
ZPP zwraca ponadto uwagę na fakt, że ogromna część osób najbogatszych nie ma rezydentury podatkowej w Polsce. Tym samym, nie płacą oni w naszym kraju żadnych podatków, więc szacunki około miliarda złotych rocznie wpływów z tytułu nowych progów podatkowych są znacznie przesadzone – zwłaszcza, że nakładając na grupę najzamożniejszych dodatkowe obciążenia, skłaniamy tych, którzy rozliczają się w Polsce do podatkowej ucieczki za granicę. Okazuje się zatem, że proponowane rozwiązanie, przy całej swojej szkodliwości, może dodatkowo okazać się skrajnie nieskuteczne.
Generalnie wprowadzenie nowych progów podatkowych pod flagą wydatku celowego jest bardzo niebezpieczne. Jak raz wprowadzi się tego typu podatek to droga otwarta do kolejnych pomysłów: może 2% dla górników, 3% dla ciężko chorych, 1% domy dziecka, 3% dla poszkodowanych w klęskach żywiołowych etc. Powstaje zatem pytanie: na co teraz płacimy podatki, skoro trzeba wprowadzać dodatkowe podatki na niepełnosprawnych i drogi?
Nie sposób nie zwrócić uwagi także na rozdźwięk pomiędzy tezami o znakomitej sytuacji finansów publicznych i budżetu a kolejnymi próbami egzekwowania coraz większych środków w postaci kolejnych podatków, „danin” i opłat. W istotny sposób podważa to zaufanie do rządu i sprawia, że trudno jest uwierzyć w kolejne deklaracje dotyczące świetnej kondycji gospodarczej Polski. Zwłaszcza, jeśli nakładanie na obywateli kolejnych obciążeń odbywa się pod pozorem dbałości o dobro osób niepełnosprawnych. Zaznaczamy jednocześnie, że wbrew obowiązującej narracji, dodatkową pomoc mają sfinansować nie tylko ci „najbogatsi”, lecz wszyscy, którzy opłacają składki na Fundusz Pracy, z których to określona część ma trafiać do nowego funduszu dla osób niepełnosprawnych. Warto zwrócić uwagę, że tworzy się podmiot konkurencyjny, a tak naprawdę dublujący Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Reasumując, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców negatywnie ocenia pomysł wprowadzenia nowych progów podatkowych. Jest to propozycja potencjalnie szkodliwa ekonomicznie (uderzająca w bogacącą się klasę średnią), sprzeczna z programowymi zapowiedziami partii rządzącej, a jednocześnie wprowadzana w otoczeniu narracji niemożliwej do zaakceptowania i tuszującej jej rzeczywisty charakter.
Tym samym, apelujemy o wycofanie się z tego pomysłu. ZPP nie sprzeciwia się wspieraniu osób wykluczonych i znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej – trzeba to jednak robić w sposób systemowy i przemyślany, nie reagując na okresowe problemy sondażowe wynikające z bieżących wydarzeń politycznych – mówią przedsiębiorcy.
Źródło: inf. prasowa