Nie cichną emocje po sobotnim konkursie skoków narciarskich w południowokoreańskim Pjongczangu. Głos w sprawie przeprowadzonych w kontrowersyjnych warunkach zawodów zabrał trener polskiej kadry, Stefan Horngacher.
Konkurs na skoczni normalnej podczas Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu pozostawił z pewnością niedosyt nie tylko wśród kibiców, ale przede wszystkim wśród zawodników. Po pierwszej serii nasi skoczkowie rozbudzili ogromne nadzieję, ponieważ Stefan Hula był pierwszy, a Kamil Stoch drugi. O ogromnym pechu może mówić natomiast Dawid Kubacki, który został puszczony w fatalnych warunkach i nie udało mu się zakwalifikować do drugiej serii.
Niestety, druga seria okazała się loterią. Warunki były bardzo zmienne, kontrowersje wzbudził fakt, że nie została ona odwołana. Ostatecznie Kamil Stoch zajął w niej czwarte, a Stefan Hula piąte miejsce. Szczególnie miejsce Huli jest zagadkowe, ponieważ zostało mu odjęte bardzo dużo punktów za wiatr.
Czytaj także: To zdjęcie nie potrzebuje komentarza. W roli głównej Kamil Stoch i Włodzimierz Szaranowicz! [FOTO]
Horngacher: „Patrzymy przed siebie”
Podczas konferencji prasowej głos w sprawie zawodów zabrał trener Stefan Horngacher. Podkreślił on, że skoki polskich zawodników były dobre i wszyscy skupiają się już na kolejnych konkursach. – Po pierwsze: nie jestem rozczarowany. Wyniki nie były dobre, ale już skoki – jak najbardziej. Po pierwszej rundzie Stefan prowadził, a Kamil był drugi. Finałowa seria była dość dziwna ze względu na warunki i nie mieliśmy szczęścia. Dlatego skończyliśmy bez medali. Patrzymy jednak przed siebie i czekamy z pełną motywacją na konkursy na dużej skoczni – powiedział.
Jeśli chodzi o pogodę to trener podkreślił, że „szkoda, że konkurs olimpijski odbył się w takich warunkach”. Zaznaczył, że powodem do zastanowienia powinien być skok Simona Ammana. – Uważam, że kiedy Simon Amman pięć razy schodził z belki, powinna zostać ogłoszona przerwa, a później jury powinno się spotkać i zacząć myśleć o tym, co robią. Ja jednak uważam, że zawsze najlepiej przeprowadzić dwie serie, bo każdy powinien dostać szansę na walkę w drugim skoku. Dla nas nie skończyło się dobrze. Przed skokiem Kamila wyświetliło się, że musi skoczyć 114 metrów aby prowadzić. W tych warunkach i ruszając z tak ustawionej belki, było to absolutnie niemożliwe – mówił.
Trener odniósł się również do próby Dawida Kubackiego, który został puszczony w fatalnych warunkach. – To nie jego wina. Oddał być może najlepszy ze wszystkich skoków w Korei, ale nie miał żadnych szans. W pierwszej części miał wiatr w plecy – powiedział Stefan Horngacher.