Prawdopodobnie już w przyszłym roku na ekrany kin trafi film „Wołyń”, w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Ma on m.in. wywołać dyskusję na temat tamtych wydarzeń, a także zwiększyć świadomość ludzi odnośnie tego, co wówczas się stało.
– Wierzę, że jest grupa ludzi, która czeka na ten film. Są kresowiacy, którzy mają swoje lata, odchodzą od nas. Oni jeszcze pamiętają ten okres. Są rodziny. Im też się to należy. To jest nasz filmowy obowiązek – tak jak opowiadamy o Katyniu, jak opowiadamy o Powstaniu Warszawskim, trzeba również opowiedzieć o ludobójstwie na Kresach – mówił podczas festiwalu w Gdyni Wojciech Smarzowski. Dodał także, że według badań, połowa Polaków nie wie, co się wydarzyło na Kresach.
Zdjęcia do filmu trwały prawie rok i zakończyły się 21 sierpnia. Kręcono go m.in. w Lublinie, Kolbuszowej, Kazimierzu Dolnym i w okolicach Rawy Mazowieckiej. Obecnie jest on na etapie montażu. Jego akcja będzie rozgrywać się w latach 1939 – 1945, w wiosce zamieszkałej przez Ukraińców, Polaków i Żydów. Będzie ona położona w południowo – wschodniej części Ukrainy, a główną bohaterką będzie Zosia Głowacka, grana przez Michalinę Łabacz.
Czytaj także: \"Wołyń\" 7 października w kinach. \"Będzie to wielka epopeja narodowa\
W filmie, oprócz aktorów polskich, występują także aktorzy ukraińscy. Nie wszyscy jednak, spośród tych, którym proponowano role, zgodzili się na nie. Jedną z głównych postaci będzie Petro, grany przez Wasilija Wasilika.
– Bardzo mi się spodobała rola Petra. (…) Bardzo podobało mi się, że jest dużo miłości w tej roli. Bo uważam, że właśnie przez miłość możemy oddać hołd ofiarom. Przez miłość, a nie przez nienawiść – mówił Wasilik na konferencji prasowej w Gdyni.
Reżyser filmu przyznaje, że oficjalnie nie spotkał się z sugestiami, by nie kręcić „Wołynia” ze względu na aktualną sytuację polityczną. Przyznaje jednak, że występowały trudności z pozyskiwaniem funduszy, ponieważ instytucje wspierające filmy wycofywały się ze względu na tematykę.
Scenariusz filmu „Wołyń” został napisany przez Wojciecha Smarzowskiego, na podstawie opowiadań Stanisława Srokowskiego pt. „Nienawiść”. Był on dodatkowo konsultowany z historykami. Reżyser przyznaje także, że „nie ma jednej prawdy o tych wydarzeniach„. Jednak chce on stworzyć film o miłości w nieludzkich czasach.
Czytaj także: „Karbala” wchodzi do kin. Film na bazie historii polskiej armii w Iraku