Pamiętacie, jak jeszcze niedawno krzyczałem, usiłując zwrócić uwagę opinii publicznej na zbrodniczą politykę rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, dotyczącą tzw. „nacjonalizacji” OFE?
Reforma Otwartych Funduszów Emerytalnych polegała na przeniesieniu lwiej części środków z II filaru do ZUS. W praktyce było to wywłaszczenie bez odszkodowania, czyli po prostu zwykła kradzież! Rabunek dokonany na ok. 16 milionach polskich obywateli! Rząd oczywiście usprawiedliwiał tą decyzję twierdząc, że była ona konieczna dla ratowania krytycznej sytuacji ZUS. Faktycznie, była to desperacka próba odwleczenia w czasie bankructwa tej szacownej i starej instytucji. Jak widać, po raz kolejny sprawdza się powiedzenie, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.
Otóż wszystko wskazuje na to, że już w przyszłym roku, jedna trzecia całego budżetu może być przeznaczona na wypłatę rent i emerytur. Szacuje się, że w kasie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zabraknie aż 42 miliardów złotych! To jest aż o 12 miliardów więcej niż w roku bieżącym. Tyle właśnie WSZYSCY polscy podatnicy będą musieli dołożyć do nieefektywnego i niegospodarnego systemu emerytalnego. Nie trzeba być ekonomistą by wiedzieć, że nie można na dłuższą metę dopłacać takich środków zwyczajnie się nie da. ZUS musi zbankrutować i stanie się to prędzej czy później. Najbardziej w tym wszystkim poszkodowani są ludzie z OFE, którym zabrano ich własność tylko po to, by wrzucić ją w tą studnię bez dna.
Czytaj także: Zapomniana lekcja Mieczysława Wilczka
Tak więc system emerytalny w Polsce potrzebuje natychmiastowej reformy. Należy pamiętać o zasadzie, że prawo nie działa wstecz. Każdy kto już jest ubezpieczony w ZUSie, zawarł z nim niejako umowę i tą umowę państwo będzie musiało dotrzymać (ew. zerwać, za zgodą obydwu stron na ustalonych warunkach). Nie możemy natomiast pozwolić kolejnym pokoleniom iść nadal tą drogą. Każda nowa osoba, wchodząca na rynek pracy powinna mieć dowolność w wyborze swojego ubezpieczania. Po pierwsze każdy winien mieć prawo decyzji, czy w ogóle chce odkładać na emeryturę, czy też nie. Jeżeli tak, to musi mieć zagwarantowaną pełną swobodę wyboru zakładu ubezpieczeń oraz pakietu, jaki zechce w w/w wykupić.
Oczywiście, taka reforma byłaby niezrozumiana w obecnym społeczeństwie. Po latach bezmyślnej i ogłupiającej propagandy, przeciętny człowiek nie ma bladego pojęcia jak w rzeczywistości działają mechanizmy finansowe. Szary obywatel żyje ze świadomością, że ZUS był jest i na pewno będzie, a nawet jeśli powinęłaby mu się noga, państwo przecież jest gwarantem jego wierzytelności. Otóż mam dla Was przykrą wiadomość – w Grecji i Portugalii również gwarantowało. Jak wyszli na tym obywatele tych państw dzisiaj już wszyscy wiedzą.
Czasami trzeba przełknąć gorzką pigułę prawdy i uświadomić sobie realia dopóki jeszcze nie jest za późno. Dzisiaj wciąż możemy uchronić polskie finanse przed katastrofą, a emerytów przed wizją niechybnego bankructwa. Demokracja nie jest ustrojem sprawnym. Musimy wywierać nacisk na władzę i udowodnić jej, że nawet jeśli społeczeństwo na gruntowną reformę emerytur gotowe nie jest, to i tak będzie ona konieczna. Im szybciej zostanie przeprowadzona, tym mniej bolesna w swoich skutkach się okaże. Może w końcu ktoś w tej Warszawie się obudzi…
Foto: wikimedia commons