Jan Olszewski, były premier, szef rządu, który haniebnie obalono w czasie tzw. „Nocnej Zmiany” w 1992 roku, zabrał głos ws. zawetowania przez prezydenta Andrzeja Dudę ustaw o Sądzie Najwyższym oraz Krajowej Radzie Sądownictwa. W rozmowie z „Super Expressem” doświadczony polityk mocno opowiedział się po stronie głowy państwa.
Olszewski przyznał, że decyzja Andrzeja Dudy go nie zdziwiła. Obserwując dyskusję nad tymi ustawami, można się było zorientować, że są w nich błędy o charakterze czysto prawnym. Dla prawnika, ale też kogokolwiek znającego prawo, byłoby to trudne do podpisania. A prezydent jest przecież doktorem prawa. Wystarczy wspomnieć, że w jednym miejscu jest mowa o trzech, a w innym o pięciu sędziach kandydatach do Sądu Najwyższego. To niemal szkolny błąd! – powiedział były premier.
– Jest jeszcze kwestia 183 artykułu konstytucji. Stoi w nim wyraźnie, że prezes Sądu Najwyższego powoływany jest na sześcioletnią kadencję. W trakcie której nie wolno go odwołać… – zwrócił uwagę dziennikarz.
Czytaj także: Ciche ludobójstwo
– Oczywiście. Nie wspomnę też już o zapisach bardziej skomplikowanych, które też mogły budzić wątpliwości. Nie chcę używać zbyt mocnych słów. Mieliśmy tu jednak do czynienia z bublem prawnym. Weta prezydenta nie mogą więc być zaskoczeniem – odparł Olszewski.
Polityk odniósł się również do zarzutów części sympatyków PiS, którzy dziś wieszają na Andrzeju Dudzie psy. Sugerują nawet, że prezydent zdradził Polskę i przystał do targowicy. Olszewski przyznał, że patrzy na tę retorykę „ze zgorszeniem”. Dodał również, że zachowanie, które dziś można dostrzec polityków i sympatyków partii rządzącej jest odwzorowaniem postawy reprezentowanej przez środowisko tzw. opozycji totalnej.
Olszewski skomentował także medialne doniesienia nt. powstania nowej formacji politycznej, na której czele miałby stanąć Andrzej Duda. Jego zdaniem jest to „absurd”. Oczywiście, można wymyślić wszystko, snuć tego typu scenariusze. Ale polityczny realizm i zdrowy rozsądek temu przeczą. Prezydent wetując te ustawy, po prostu skorzystał ze swoich uprawnień – oświadczył.
Cały wywiad TUTAJ.
źródło: se.pl
Fot. Wikimedia/Paweł Zienowicz; Piotr Drabik